Dyskusja poprzedzająca głosowanie była bardzo długa. Mieszkańcy narzekali na coraz trudniejszą sytuację i apelowali, by władze miasta w końcu coś zrobiły z odorowym utrapieniem.
Mieszkańcy mają już dość smrodu
- Problemem nie jest tylko smród. Jest oznaką tego, że do atmosfery wydobywają się szkodliwe substancje, takie jak siarkowodór, co wpływa na nasze zdrowie. Po to wybieramy radnych, władze miasta, by takie problemy rozwiązywać - przekonywała jedna z mieszkanek osiedla Kabel.
Radni zwracali uwagę, że problem z odorem na terenie Płaszowa, Rybitw, Złocienia, Podgórza istnieje od wielu lat i nadal nie został rozwiązany.
- Podsumowaniem jest nazwa rzeki, która przepływa w tym rejonie, to Drwina - mówił radny Łukasz Maślona z klubu "Kraków dla Mieszkańców".
Radni z tego klubu przygotowali projekt uchwały dotyczącej problemu związanych z odorem w południowo-wschodniej części Krakowa. W uzasadnieniu zaznaczono, że w ostatnim czasie na terenie dzielnic XII Bieżanów-Prokocim i XIII Podgórze znacznie wzrosła intensywność występowania, tzw. „incydentów odorowych".
"Ich liczba oraz zakres oddziaływania znacznie powiększył się, będąc odczuwalnym w miejscach, gdzie do tej pory nie były zgłaszane takie przypadki. Są to tereny między innymi Płaszowa, osiedla Kabel, Rybitw, Złocienia, a obecnie także w rejonach Zabłocia oraz Starego Podgórza" - wyliczono w uchwale.
"Intensywność tych zapachów jest tak duża, że przenika przez zamknięte okna budynków mieszkalnych, przez co uniemożliwia
normalne funkcjonowanie dziesiątkom tysięcy mieszkańców Krakowa. W ramach realizacji kierunku działania określonego w niniejszym projekcie uchwały zasadnym wydaje się zwołanie i uaktualnieniu składu zespołu odorowego powołanego przy Prezydencie Miasta Krakowa oraz przeprowadzenie aktualnych, kompleksowych badań uciążliwości odorowej na terenie południowo - wschodniej części Krakowa" - dodano w dokumencie.
Radny PiS Michał Drewnicki skomentował: - Jak śmierdziało, tak śmierdzi, a nawet śmierdzi jeszcze bardziej. To sytuacja niewyobrażalna, że w jednej z największych dzielnic nie da się normalnie żyć, wypoczywać, wypuścić dzieci na podwórko, bo śmierdzi.
Zdecydowane kroki w walce z odorem
W magistracie zapowiadają "zdecydowane kroki w walce z odorami, które nie dają żyć mieszkańcom na południu i wschodzie Krakowa". Przyznają przy tym, że "problem smrodu na tym terenie ciągnie się od lat, a upalna pogoda nie sprzyja mieszkańcom, potęgując zanieczyszczenia odorowe".
W urzędzie szacują, że około 30–40 proc. smrodu pochodzi z oczyszczalni ścieków w Płaszowie.
- Zakład stale pracuje nad modernizacją pracy, w najbliższych dniach zostanie podjęta też decyzja w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska o przekazaniu kwoty 107 mln zł na dalszą modernizację, której zakres obejmuje m.in. hermetyzację i dezodoryzację części mechanicznej obiektu - informują w magistracie.
Pozostałe zakłady, które są źródłem nieprzyjemnych zapachów, mają prywatnych właścicieli i też są zobowiązane do usuwania uciążliwości odorowych. - Jedną z firm najbardziej zanieczyszczających powietrze jest kompostowania PreZero, która zapewne niebawem będzie zmuszona do zakończenia działalności – dodają w urzędzie.
- Spółka PreZero będzie wygaszać działalność na tym terenie, ponieważ nie otrzyma przedłużenia koncesji – powiedział zastępca prezydenta Krakowa Stanisław Mazur, który równocześnie zapowiada podjęcie podobnych rozmów o wygaszeniu działalności z garbarnią.
– Zintensyfikowane zostały też kontrole Straży Miejskiej, choć tu problemem jest brak ustawy odorowej, która dawałaby miastu twarde instrumenty do walki z odorem. W tej chwili nie ma nawet jasnej definicji prawnej, która określałby, jaki jest poziom uciążliwości odoru, który upoważnia do podjęcia zdecydowanych działań. To bardzo utrudnia walkę z tym problemem – zaznaczył wiceprezydent Stanisław Mazur.
Starzejmy się w dwóch kluczowych momentach To musisz wiedzieć!
