W tłusty czwartek od rana przed wieloma cukierniami w Nowym Sączu ustawiały się długie kolejki. Choć klientów nie brakowało wiele cukierni musiało się zmierzyć z problemem nadprodukcji.

- Ciężko dokładnie ocenić, ile pączków się sprzeda. Chciałbym odzyskać chociaż poniesione koszty za masło i spirytus. Jeśli ich nie sprzedamy, wyrzucę je do śmieci. Kiedyś chciałem rozdać, ale doszło do tego, że musiałem zatrudnić ochroniarza. Ludzie się przepychali, ustawiali się w kolejkach i nie wpuszczali klientów, którzy chcieli coś kupić - opowiada Wincenty Zygadło, właściciel Coctalibaru w Nowym Sączu.

Jak zaznacza nie zauważył dużego spadku zainteresowania pączkami, ale jednak zostało około kilkuset pączków. - Na nasze warunki pączek był dość drogi. Kosztował 6 zł, a obok można było go kupić o złotówkę taniej. Brałem to pod uwagę, ale jestem lokalnym przedsiębiorcą, który mierzy się z wieloma problemami - dodaje Zygadło.

- Tak powstawała zapora w Rożnowie, która ratuje Sądecczyznę przed powodzią
- Akurat mieli przerwę. Nie mieli pojęcia, że robią im zdjęcia do Google Street View
- Kuba Wojewódzki odwiedził popularny kurort. Zachwyciła go Krynica-Zdrój?
- Wielkie otwarcie klubu Odnova w Nowym Sączu. Był tort i tłumy gości
- Tłumy na otwarciu lokalu Pizza Hut w Nowym Sączu
FLESZ - Polacy się starzeją a miasta wyludniają. Jest raport GUS
