Młoda „La Furia Roja” ma w sobie nie mniej furii niż jej wielcy poprzednicy z mistrzostw świata i Europy sprzed kilku lat. Następcy Carlesa Puyola, Andresa Iniesty i Davida Villi są głodni sukcesu, a zwycięstwo w krakowskim finale da najlepszym z nich miejsce w drużynie, która za rok wyruszy na mundial w Rosji.
- Hiszpańska drużyna przypomina nam olimpijski zespół Brazylii, to ta sama, wielka klasa - zauważa Max Meyer cytowany przez „Kickera”.
W ubiegłym roku w Rio de Janeiro Niemcy byli rywalem gospodarzy w finale igrzysk na Maracanie. Ulegli im po bardzo dramatycznym meczu, dopiero w rzutach karnych. W regulaminowym czasie było 1:1, a wyrównującą bramkę, niwelującą nikłą przewagę Brazylii po golu Neymara, zdobył właśnie Meyer. Z jedenastki, która zdobyła srebrny medal, w ekipie na Euro U-21 w Polsce znaleźli się także Jeremy Toljan, Serge Gnabry i Davie Selke. Oni jeden wielki finał już przegrali i nie zamierzają ulec w drugim.
- Hiszpanie są faworytami, ale to nie znaczy, że się ich obawiamy. Musimy zagrać z większym niż zazwyczaj wyrachowaniem. Bawiąc się grą w piłkę, ale jednocześnie stosując trochę niewygodnych dla rywala zagrywek - wypowiadając te słowa piłkarz Schalke 04 daje do zrozumienia, że dziś na stadionie Cracovii Niemcy nie będą przebierać w środkach. W ich teamie sypią żartami o wybiciu Hiszpanom „jednego czy dwóch zębów” - metaforycznie, ale w pewnym sensie także dosłownie.
- Marco Asensio to fantastyczny piłkarz, ale jestem ciekaw, jak będzie sobie radził, gdy przez cały czas będzie miał obok siebie depczącego mu po __piętach rywala - mówi bramkarz Julian Pollersbeck.
Niemcy zamierzają pokazać Hiszpanom swoją siłę fizyczną, by zniwelować ich przewagę w wyszkoleniu technicznym. Co oznacza, że finał wcale nie musi być równie piękny, jak wtorkowy półfinał w Krakowie.
Hiszpanie wygrali turniej U-21 aż czterokrotnie, w tym dwie z trzech ostatnich edycji. Niemcy zagrają w finale po raz drugi, dziewiczy tytuł zdobyli w 2009 roku, pokonując Anglię 4:0. Tym razem na dumnych synów Albionu natrafili już w półfinale i złamanie ich oporu zajęło im sporo czasu. Piłkarze Stefana Kuntza wybiegali 120 minut (2:2), a potem musieli przejść szarpiącą nerwy próbę sił w konkursie karnych. - Z Anglią pokazaliśmy dobry poziom gry, musimy go powtórzyć z Hiszpanią. Wywrzemy na nią presję i też będziemy atakować - zapowiada Meyer. Hiszpanie efektowną wiktorię nad Italią (3:1) zapewnili sobie natomiast w regulaminowym czasie gry. W ostatnim turniejowym meczu obu młodzieżówek, w fazie grupowej w 2013 r., Niemcy przegrali 0:1, a cztery lata wcześniej zremisowali bezbramkowo. To pokazuje, że „La Roja” ma z „niemiecką maszyną” spory problem i dzisiejszy finał może być bardziej wyrównany, niż się wydaje.
Chyba że znów swój wielki dzień będą mieli Saul Niguez (już 5 goli w MME) i Dani Ceballos. Ten drugi znalazł się w cieniu zdobywcy hat-tricka przeciw Włochom, ale wywarł równie duże wrażenie. 20-letni pomocnik Betisu Sewilla jest na najlepszej drodze, by przenieść się do Realu Madryt. Tam dołączyłby do Asensio, z którym na boiskach Euro U-21 w Polsce świetnie się rozumie.
- Marzyłem o takim meczu. To będzie jedno z najważniejszych spotkań w __moim życiu - mówi o finale Ceballos. To samo powtarzają inni Hiszpanie, na czele z kapitanem Gerardem Deulofeu. Pytany wczoraj o najlepsze wspomnienie z trwającego Euro odparł: - Mam nadzieję, że zostanie nim finał z Niemcami. Idealnie byłoby, gdybym zakończył go z golem. Stałby się najważniejszym ze wszystkich do tej pory zdobytych.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska