Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Firma, która zbuduje nowy blok w Zakopanem już raz odstawiła w mieście fuszerkę

Tomasz Mateusiak
To będzie dla nas inwestycja „podwyższonego ryzyka”. Dlatego będziemy patrzeć robotnikom na ręce, by nie dopuścili się żadnych uchybień - zapowiada burmistrz Leszek Dorula, na wieść o tym, że nowy miejski blok z mieszkaniami komunalnymi na Kamieńcu wybuduje firma Cechini. Zakopane ma z tym przedsiębiorstwem kiepskie doświadczenia. 5 lat temu ta sama firma na zlecenie miejskiej spółki - Towarzystwa Budownictwa Społecznego, wystawiła już komunalno-socjalny blok przy ul. Nowotarskiej. Po 5 miesiącach użytkowania wyszły w nim na jaw poważne usterki.

Drożej znaczy lepiej?

Zakopane rozstrzygnęło właśnie przetarg, który wyłonił wykonawcę planowanego budynku mieszkalnego przy ul. Kamieniec 3. Zgłosiło się do niego 5 firm. Ostatecznie wygrała firma Cechini z Krynicy. Stało się tak, choć przedsiębiorstwo to wcale nie wystawiło najtańszej oferty. Cechini za swą pracę chce bowiem (łącznie z VAT) 6 mln 922 tys. zł, podczas gdy najtańszy oferent tę samą budowę był skłonny wykonać za prawie 900 tys. zł mniej.

Dlaczego więc wybrano droższą propozycję? Urzędnicy, chcąc powierzyć pracę rzetelnym wykonawcom, uznali, że będą punktować oferentów nie tylko za cenę, ale też za doświadczenie.

W tej kategorii firma Cechini dostała więcej punktów, dzięki czemu wygrała przetarg.

Grzyb i lód na ścianach

Tu rozpoczyna się jednak kłopot. W lutym 2012 roku „Gazeta Krakowska” napisała serię artykułów przedstawiających sytuację mieszkańców nowego wówczas bloku komunalno- socjalnego przy ul. Nowotarskiej.

Po zaledwie 5 miesiącach użytkowania w części tamtejszych lokali na ścianach wyszedł grzyb, a gdy zapanowały większe mrozy, wewnętrzne mury pokryły się... lodem.

Elżbieta i Jarosław Łukaszczykowie - ówcześni lokatorzy jednego z mieszkań wydawali 600 zł miesięcznie na rachunki za ogrzewanie gazem, a mimo to nie mogli nagrzać swego, liczącego 40 metrów kwadratowych, mieszkania do więcej jak 16 stopni Celsjusza. Podobne problemy dziennikarzom „GK” udało się udokumentować w dwóch kolejnych mieszkaniach.

Po testach wyszło na jaw, że m.in. w każdym z nich ocieplenie podłóg miało 5, zamiast wymaganych 10 cm grubości. Lokatorzy pozostałych mieszkań przyznawali, że mają identyczny problem.

- Nikt nie chciał tych mieszkań naprawiać. Nam tylko wymieniono grzejniki na większe - wspomina Elżbieta Łukaszczyk, jedna z bohaterek naszych ówczesnych publikacji. - A przez grzyb rozchorowała się moja córka. Wyprowadziliśmy się więc z Nowotarskiej do naszego starego domu. Choć nie ma tam stałego dojazdu i wody, wolałam to miejsce od tego strasznego mieszkania - dodaje.

Inni lokatorzy oficjalnie nie chcieli o tym mówić, bo bali się, że stracą socjalne lokale, gdy zbytnio się wychylą. Obawy ludzi były zasadne, o czym przekonali się... dziennikarze. Ówczesny prezes TBS podał „GK” do sądu za - jak zaznaczał - zniesławienie. Twierdził, że budynek jest wybudowany zgodnie ze sztuką, bo usterki wykryliśmy tylko w 3 z 70 mieszkań. Sam jednak audytu całego bloku nie przeprowadził. Nie nakazał mu tego także ówczesny burmistrz Janusz Majcher.

O tym, że takie działanie obu urzędników było niewłaściwe, zdecydował dopiero w 2014 roku Sąd Apelacyjny w Krakowie. Uniewinnił on naszych dziennikarzy z zarzutu pomówienia i uznał, że mieliśmy pełne prawo pisać o bloku.

Co więcej, sędzia Andrzej Struzik w uzasadnieniu wyroku zaznaczył, że „biorąc pod uwagę rozmiar i charakter wad (w opisanych mieszkaniach) uzasadnionym jest domniemanie, że mogą one występować także w innych częściach budynku”.

Burmistrzu: to są kpiny!

Mimo takich faktów, zarówno poprzednie jak i obecne władze TBS nigdy nie domagały się od Cechini odszkodowania.

- Myśmy o tych wszystkich faktach po prostu nie wiedzieliśmy - mówi Leszek Dorula, obecny burmistrz Zakopanego. - To działo się za mego poprzednika, a ja będąc wówczas radnym, przegapiłem te artykuły w „Gazety Krakowskiej”. Dziś dowiaduję się, że ta firma będzie budować nam drugi blok i nic nie mogę już zrobić.

Podkreśla, że nie może odwołać przetargu, bo przepisy mówią wprost, iż nawet gdyby Cechini wtedy dostało od miasta „wilczy bilet”, ten kasuje się po 3 latach. Taka firma znów może brać udział w przetargach w danym samorządzie. To jednak tylko teoria. Poprzedni zarząd TBS wystawił bowiem kryniczańskiej firmie za budynek przy ul. Nowotarskiej doskonałe referencje!

- Uważam, że takie działanie moich poprzedników to skandal - mówi Dorula.

Przetarg na nowy blok komunalny w Zakopanem wygrała firma budowlana, która postawiła pod Giewontem podobny obiekt 5 lat temu. Wówczas po 5 miesiącach wyszły na jaw jego wady

Będą patrzeć na ręce

Miasto zapowiada jednak, że do tego, by kolejny blok socjalny miał wady, nie dopuści.

- Zatrudnimy świetnego inspektora nadzoru budowlanego - mówi Dorula. - Zapłacimy mu więcej niż zwykle, by patrzył robotnikom na ręce. Nie pozwoli on, by stosowali tańsze materiały, czy jakieś zamienniki. Wszystko w tym budynku będzie w pełni sprawne, by nowi lokatorzy mieli komfortowe warunki. Osobiście za to ręczę.

Co na takie deklaracje sama firma Cechini? - Nie będę tego komentował - powiedział nam w sobotę Stanisław Cechini, współwłaściciel firmy. - Od przetargów jest mój brat Józef. Proszę kontaktować się z nim. To będzie możliwe jednak dopiero za kilka dni, bo teraz jest niedostępny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska