Czytaj też: Zdemolowane autobusy po meczu z Legią. MPK oszacowało straty
Pan Józef starał się o pożyczkę w Skarbcu przy ul. Dietla. Zapewniono go, że pieniądze bez problemu otrzyma. Musi jednak podpisać umowę przedwstępną i wnieść opłatę m.in. za doradztwo, rozpatrzenie wniosku oraz za doręczenie umowy ostatecznej. - Opłata wyniosła 4 tys. 200 zł. Zapłaciłem a potem firma przedstawiła mi warunki otrzymania pożyczki. Nie mogłem ich spełnić.
Skarbiec chciał zabezpieczenia kredytu np. lokatą długoterminową na koncie albo poręczeniem osób zarabiających nie mniej niż wynosi średnia krajowa - mówi mężczyzna. - Przecież gdybym miał lokatę lub dobrze zarabiających znajomych, nie musiałbym brać kredytu - dodaje.
Zdecydował się odstąpić od umowy. Skarbiec jednak nie zwrócił mu pobranej opłaty 4.200 zł. - Odsyłali mnie, kazali dzwonić jutro, pojutrze itd. Potem powiedzieli, że upłynął termin, w którym mogłem starać się o zwrot. Pieniędzy nie dostałem - opowiada.
W podobnej sytuacji znaleźli się także inny klienci tej korporacji finansowej. Oni także nie otrzymali zwrotu opłat wniesionych podczas starania się o pożyczkę w Skarbcu. - Kilka osób złożyło u mnie skargi - przyznaje Jerzy Gramatyka, miejski rzecznik konsumentów.
Sprawdziliśmy, jak wygląda procedura starania się o pożyczkę. W oddziale przy ul. Dietla klienci faktycznie są zapewniani, że pieniądze otrzymają. Dostają druk umowy przedwstępnej, jednak w par. 3 dotyczącym pobieranej opłaty nie ma informacji, na jakich zasadach jest ona zwracana, gdy klient odstępuje od umowy. - Wszystko jest w umowie. Klienci wiedzą - zapewniła nas pracownica centrali Skarbca w Gdańsku.
Zapytana, dlaczego nie ma informacji o zasadach zwrotu opłaty, poprosiła, by pytania na ten temat przysłać mailem, bo tylko tak można informacje uzyskać. Nie potrafiła powiedzieć, kiedy i kto udzieli nam odpowiedzi.
Miejski rzecznik konsumentów twierdzi, że teoretycznie Skarbiec działa zgodnie z prawem. - Informuje klientów o warunkach umowy, ale w taki sposób, że wiele osób nie wie, o co chodzi. Doskonale się zabezpiecza, by nie przegrać w sądzie sprawy o zwrot pobranych opłat. Daje do podpisania oświadczenie, że klient jest o wszystkim poinformowany i nie zgłasza żadnych sprzeciwów. Trudno jest więc udowodnić cokolwiek. Moja rada: uważać- podkreśla Jerzy Gramatyka.
Trwa plebiscyt "Superpies, Superkot!". Zgłoś swojego zwierzaka i zgarnij dla niego nagrody!
Euro 2012 coraz bliżej! Zobacz, co będzie się działo w Krakowie
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!