Relikty XIX-wiecznego fortu na rondzie Mogilskim znajdujące się bliżej sądów wyglądają jak porzucone, bezpańskie ruiny. Wokół sypiących się murów leżą rozrzucone cegły, które się wykruszyły, do tego - śmieci, niedopałki papierosów. Fatalnego obrazu tego miejsca dopełniają chwasty, które porastają pozostałości budowli. Natomiast relikty bliżej tunelu tramwajowego kolejny rok stoją przykryte tymczasowymi daszkami (i to już którąś ich wersją). Daszki te wprowadzono w 2013 roku, miały doraźnie ratować zabytek przed degradacją, osłaniać przed opadami. Osoby na co dzień przyglądające się rondu pytają, kiedy wreszcie miasto zrobi z ruinami porządek. Zwłaszcza że chodzi o węzeł komunikacyjny, przez który każdego dnia przewijają się tysiące osób.
- W poprzednich latach zostały opracowane koncepcje zagospodarowania, które polegały przede wszystkim na zadaszeniu pozostałości fortu. Równocześnie wpisywaliśmy taką inwestycję do budżetu, lecz dotąd nie uzyskaliśmy potrzebnych środków - mówi Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.
Przedstawiciel ZIKiT dodaje, że inwestycja była planowana na dwa lata, ponieważ to przedsięwzięcie dotyczące zabytku wymagałoby uzyskania dużej liczby rozmaitych pozwoleń. - Będziemy ponawiali propozycję wpisania tej inwestycji na listę zadań do realizacji w przyszłym roku - informuje Pyclik.
Przypomnijmy, mury pośrodku ronda to pozostałości bastionu V „Lubicz”. Tyle zostało z tego obiektu po rozbiórce z lat 50. XX wieku. Wtedy relikty te skryła ziemia, a odkopane zostały po pół wieku podczas przebudowy ronda. W 2008 r. zakończyły się prace konserwatorskie przy ruinach, a daszki z drewna i płyt pilśniowych nad jedną częścią murów zamontowano w grudniu 2013 roku.
Wojewódzki konserwator zabytków od początku jest zwolennikiem wprowadzenia w dawne mury nowej funkcji, sugerował to. W koncepcjach adaptacji, które zaakceptował, przewidziano zadaszenie w postaci rozpiętego płótna namiotowego dla kaponiery południowej. Natomiast kaponiera północna miałaby zostać przebudowana i dostosowana do stworzenia lokali użytkowych wykonanych z konstrukcji aluminiowej wypełnionej szkłem zespolonym. Szacowany łączny koszt tych przedsięwzięć to prawie 3,5 mln zł.
Od miłośników Twierdzy Kraków słyszymy krytyczne słowa na temat ewentualnej adaptacji obiektu. - W odróżnieniu od fortów zachowanych niemal w całości, które nadają się do urządzenia w nich np. domu kultury, na rondzie Mogilskim został tylko strzępek, kawałek ogryzka fortu. Trzeba by prowadzić wielką inwestycję, by mógł przyjąć nową funkcję. W dodatku nie wyglądałby już jak pierwotnie - zwraca uwagę jeden z miłośników fortyfikacji. Jest zdania, że należy solidnie zakonserwować i zabezpieczyć mury w formie tzw. trwałej ruiny, pozbyć się tymczasowych daszków. O rozbiórce nie ma mowy - zachowane mury stanowią dokumentację historii tego miejsca i ogólnie historii Krakowa.
Pytani przez nas członkowie Rady Dzielnicy II Grzegórzki są zdania, że w mury forteczne mogłaby wkroczyć kultura, np. mogłyby zostać dostosowane do urządzania wystaw. - Należałoby je oświetlić, wprowadzić monitoring, włączyć w trasę tutejszej Superścieżki - mówi radny „dwójki” Grzegorz Finowski.
Zdaniem przewodniczącej tej dzielnicy Małgorzaty Ciemięgi nowemu miejscu oddanemu kulturze mogłaby tu towarzyszyć mała kawiarenka.
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 18
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/dziennipolski