https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Fotoradary? Nie, fotołapy

bp Tadeusz Pieronek
Urządzenia, które służą do wykrywania prędkości poruszających się po drogach pojazdów, są ciągle udoskonalane. Te, z którymi spotykaliśmy się w Polsce Ludowej, posługiwały się zwyczajnym stoperem, stosowanym w biegowych konkurencjach sportowych. Potem przyszedł czas na aparaturę dość dużych wymiarów, ustawioną przy drogach i wyświetlającą na ekranie szybkość przejazdu, który można było zapisać na taśmie. Potem nadszedł czas aparatów ręcznych, zwanych pistoletami, bo w użyciu przypominały żołnierza namierzającego wroga przed oddaniem strzału. Wreszcie przyszła era fotoradarów na klisze i taśmy, a w tej chwili świat dysponuje nową aparaturą, która bez udziału człowieka, automatycznie namierza pojazdy, fotografuje je z przodu lub z tyłu w przypadku przekroczenia przez kierowcę dozwolonej szybkości i elektronicznie przekazuje otrzymane dane do centrali zarządzającej drogami i policji.

Sprawą są niewątpliwie zainteresowani kierowcy, ale także władze, w których gestii jest odpowiedzialność za bezpieczeństwo ludzi na drogach. Ale - jak się okazuje - nie tylko to. Przyjrzyjmy się sprawie z dwóch punktów widzenia.

Sprawą pierwszorzędną jest bezpieczeństwo na drogach, zagrożone poruszaniem się pojazdów. Droga jednak przeznaczona jest także dla pieszych. O to bezpieczeństwo mają obowiązek dbać wszyscy. Przede wszystkim kierowcy i piesi, niemniej spora część odpowiedzialności spoczywa na tych, którzy budują drogi, naprawiają je, zarządzają nimi, ściągają od ich użytkowników podatek. Bezpieczeństwo zależy także od ustawodawców, którzy stanowią przepisy obowiązujące w ruchu drogowym, i od wielu innych czynników - trudno stworzyć pełną ich listę.

Największa odpowiedzialność spoczywa jednak na użytkownikach dróg. To oni mają obowiązek tak z nich korzystać, by nie narazić swoich pojazdów, a zwłaszcza samych siebie na szkody, płynące z wypadków i kolizji drogowych, a zwłaszcza, by nie narazić swojego i cudzego zdrowia i życia na jakikolwiek uszczerbek.

Cała filozofia związana z fotoradarami zamyka się w mądrości i roztropności lub ich braku - u tych, którzy siadają za kierownicę. Jadąc gdziekolwiek, trzeba przeanalizować warunki dojazdu do celu. Jeśli w normalnych warunkach jesteśmy w stanie dojechać tam w pół godziny, to w godzinach nasilenia ruchu musimy doliczyć do tego czasu może następne pół. Jeśli uważamy, że i tak dojedziemy na czas, popełniamy błąd, który może kosztować zdrowie lub życie innych, albo i nas samych i naszych bliskich.

Władza publiczna, mając świadomość, że wypadki drogowe stają się plagą społeczną, czy to z powodu nadużywania alkoholu przez kierowców, czy ze względu na zły stan dróg, czy wreszcie z powodu nadmiernej szybkości jazdy, ma obowiązek zastosować środki , które skutecznie będą zapobiegać tragediom. Wśród tych środków technika daje im narzędzia, jakimi są fotoradary. Nie są one niczym innym, jak tylko środkami wymuszenia na kierowcach procesu myślenia, który pozwoli zrezygnować z brawurowych pomysłów dotarcia do celu jazdy szybciej, niż pozwalają na to przepisy ruchu drogowego, ustanowione dla ochrony zdrowia i życia wszystkich użytkowników dróg.

Przypomina to trochę stare przysłowie: Kto nie słucha ojca, matki, ten słucha psiej skóry. To jasne, że nawet zachowując wszystkie przepisy bezpieczeństwa poruszania się po drogach, nie unikniemy na sto procent jakiegoś wypadku, ale z całą pewnością, zachowując je, będziemy się czuć bezpieczniej.

Przykro mówić, że fotoradary stały się metodą na podbudowanie budżetu miast i gmin, bo stały się nie tylko sposobem rejestracji naruszania przepisów drogowych, ale także nabijania kasy różnym miastom i gminom, co czyni z fotoradarów raczej fotołapy albo fotołapacze, tym bardziej że doszło również do wykorzystania spraw z nimi związanych do walki partyjnej i politycznej. Zasadne wydaje się pytanie, czy jest jeszcze jakaś dziedzina życia, której politycy nie potrafiliby zdeformować?

Studniówki w Małopolsce 2013 [ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
koja
System fotoradarów i wymierzanych w/zw z tym mandatów stanowi jaskrawy przykład rażąco nierównego traktowania obywateli przez prawo: niby dlaczego parlamentarzyści, sędziowie i prokuratorzy nie płacą za mandaty. Czy prędkość kierowanych przez nich pojazdów NIE ZABIJA - jak to mówi min. Nowak? Wypadek europosła Wałęsy to chyba przykład, który nie wymaga komentarza. Nasjwyższy czas ograniczyć immunitety do niezbędnych granic. Premier Tusk po raz kolejny publicznie wyrwał się jak Filip z konopii mówiąc o konieczności zmiany prawa. Mówił już o tym, ja o wielu innych sprawach, przed wyborami. Ale kto zmieni Konstytucję , by ograniczyć immunitet parlamentarny? ci co się za nim kryją? nie wierzę.
k
koja
System fotoradarów i wymierzanych w/zw z tym mandatów stanowi jaskrawy przykład rażąco nierównego traktowania obywateli przez prawo: niby dlaczego parlamentarzyści, sędziowie i prokuratorzy nie płacą za mandaty. Czy prędkość kierowanych przez nich pojazdów NIE ZABIJA - jak to mówi min. Nowak? Wypadek europosła Wałęsy to chyba przykład, który nie wymaga komentarza. Nasjwyższy czas ograniczyć immunitety do niezbędnych granic. Premier Tusk po raz kolejny publicznie wyrwał się jak Filip z konopii mówiąc o konieczności zmiany prawa. Mówił już o tym, ja o wielu innych sprawach, przed wyborami. Ale kto zmieni Konstytucję , by ograniczyć immunitet parlamentarny? ci co się za nim kryją? nie wierzę.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska