Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fragment wstrząsających wspomnień żołnierza AK

Stefan Dąmbski
Stefan Dąmbski, "Egzekutor", wydawnictwo Ośrodek Karta, Warszawa 2010
Stefan Dąmbski, "Egzekutor", wydawnictwo Ośrodek Karta, Warszawa 2010
Jest już jesień 1943. Niemcy coraz wyraźniej wycofują się z frontu wschodniego. [...] Ja teraz mam ręce pełne roboty. AK poważnie wzięło się do wyrównywania rachunków ze wszystkimi Volksdeutschami. Bez przerwy jestem na likwidacjach. Wracam do oddziału, mam jeden dzień odpoczynku i znowu idę w teren.

[...] Chodzę teraz przeważnie z "Majerankiem" i "Wilkiem". [...] Likwidacja pana Barana w Rzeszowie. Choć miał nazwisko polskie, był Volksdeutschem. Niejednego Polaka posłał do obozu koncentracyjnego i za to, całkiem sprawiedliwie, dostał karę śmierci. Idziemy do Rzeszowa we dwóch, ja i "Majeranek". Maszerujemy dzielnie całą noc, [...] w Rzeszowie jesteśmy wcześnie rano.
Zobacz także:Wojna ciągle żywa we wspomnieniach najstarszych Małopolan
Na ulicy 3 Maja czeka na nas już miejscowy kontakt. Idziemy pod kamienicę, w której mieszka pan Baran, i czekamy około pół godziny. Punktualnie o ósmej rano pan Baran wychodzi i kieruje się w stronę budynku gestapo. Miejscowy kontakt, który był z nami dla identyfikacji, mówi tylko jedno słowo: "Ten" - i odchodzi w przeciwnym kierunku.
"Majeranek" przechodzi teraz na drugą stronę ulicy jako "ubezpieczenie", a ja walę za Baranem. Dochodzę do niego od tyłu na odległość kroku, wyciągam spokojnie parabelkę, przykładam mu prawie do samej głowy i pociągam za spust... A tu nic się nie dzieje... Słyszę tylko lekkie "klik"! Cholera - myślę - trafiłem na niewypał. Próbuję zarepetować pistolet, zrobiłem to widocznie za nerwowo, następny nabój staje mi sztorcem w zamku.
A tu pan Baran nie taki baran, na jakiego wygląda. Odwrócił się, z miejsca ocenił sytuację i, nie czekając na nic, wyjął broń z kieszeni. [...] Zrobiłem błyskawiczny zwrot do tyłu i zacząłem wiać z szybkością, jakiej niejeden olimpijczyk by mi pozazdrościł. Nie ubiegłem chyba więcej niż dziesięć kroków, jak mój Baranek otworzył za mną ogień. Na ulicy istna Sodoma i Gomora. Biegnę zygzakiem, rozpaczliwie próbując uratować życie, "Majeranek" wyrywa drugą stroną ulicy, ludzie, których tutaj pełno, wskakują w otwarte bramy lub padają przerażeni na ziemię, a pan Baran nic, tylko wali za mną cały magazynek.
Może ta historia skończyłaby się tragicznie, gdyby z pomocą nie przyszedł mi przypadek. Akurat na ulicę wjechał w dorożce jakiejś wysokiej rangi oficer niemiecki. Zobaczył pana Barana, ubranego po cywilnemu, strzelającego bez pamięci po ulicy. Ponieważ widocznie go nie znał, wziął go za partyzanta, który próbuje kogoś zlikwidować. Nie namyślając się wiele, ściągnął z szyi swój automat, wziął pana Barana na muszkę i władował w niego pół magazynka. Gdy nareszcie dobiegłem do rogu ulicy, obejrzałem się za siebie i musiałem przetrzeć oczy, bo myślałem, że źle widzę. Pan Baran leżał na ulicy rozciągnięty jak długi, a nad nim stał z bronią w ręce bohaterski hitlerowiec. Wracamy z "Majerankiem" do oddziału. "Józefa" nie ma, więc meldujemy się porucznikowi "Rysiowi" (Tadeuszowi Wrażeniowi). Zdajemy krótki raport o udanej likwidacji. Nie wchodzimy w szczegóły. Wyrok został wykonany, a w jaki sposób, to już jest niczyj interes.

(Skróty pochodzą od redakcji)

Stefan Dąmbski, "Egzekutor", wydawnictwo Ośrodek Karta, Warszawa 2010

Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolscekryminalnamalopolska.pl

60 tysięcy złotych do wygrania.Sprawdź jak. Wejdź nawww.szumowski.eu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska