– Nie życzę źle Wiśle, ale trzeba walczyć o swoje – skomentował wyrok sądu polubownego Franciszek Smuda. – Chcę dostać tylko to, co należy mi się z tytułu kontraktu, który klub ze mną podpisał.
Przypomnijmy, że Wisła Franciszka Smudę zwolniła w marcu po tym, jak drużyna „Białej Gwiazdy” słabo rozpoczęła rundę wiosenną. Ponieważ kontrakt Smudy miał obowiązywać do końca czerwca 2016 roku, ten domagał się wypłaty całości zobowiązań, co gwarantowały mu stosowne zapisy w umowie. Chodziło o 750 tysięcy złotych. Do tego doszły zaległe wynagrodzenia plus odsetki. Sąd polubowny PZPN uznał całość roszczeń szkoleniowca.
Wisła na razie nie chce komentować całej sprawy. – Do momentu otrzymania pisemnego uzasadnienia wyroku klub nie będzie komentował sprawy – powiedział rzecznik prasowy Wisły Olgierd Ślizień.