Czytaj także: Powiat i miasto nie chcą kupić PKS-u Nowy Sącz
Jeden z nich (prosi o zachowanie anonimowości) współpracę z galerią zakończył wnioskiem o upadłość firmy, którą przez kilkanaście lat prowadził w Nowym Sączu. Jest pierwszym, który przegrał z galerią postępowanie przed sądem arbitrażowym. Zaległości finansowe i zasądzone odszkodowanie doprowadziły go do plajty. Dziś za granicą szuka pracy i pomysłu na nowy start.
W dramatycznej sytuacji znalazł się również Artur Darko, który wspólnie z żoną otworzył w galerii sieciowy sklep z markową odzieżą dla dzieci. - Wcześniej mieliśmy taki sam sklep w centrum Nowego Sącza i wszystko szło świetnie - opowiada Darko. - W galerii prawie nie zarabialiśmy, dochody z drugiego sklepu nie wystarczały na pokrycie kosztów.
Zaległości wobec sieci zaczęły rosnąć i w marcu sieciowy partner wypowiedział umowę. Sądeczanin stracił towar. Drugi sklep też będzie musiał zamknąć. Zostanie z pustym boksem w Sandecji i długami, które co miesiąc rosną o kolejnych kilkanaście tysięcy złotych. Bo czynsz w galerii musi płacić zgodnie z 5-letnią umową.
- W takiej sytuacji jest więcej osób - mówi. - Właściciele galerii wiedzą, że kupcom grozi plajta, ale nie godzą się na polubowne rozwiązywanie umów, bo puste boksy psułyby wizerunek i pokazały, jaka jest naprawdę kondycja Sandecji.
Darko zapewnia, że zdaje sobie sprawę z zobowiązań, jakie przyjął, podpisując umowę. Rozumie też, że przyjdzie mu zapłacić za wizję szybkich i dużych zysków, na które liczył. Nie rozumie jednak, dlaczego za kiepskie wyniki galerii płacić mają tylko kupcy, i to dorobkiem całego życia.
Sebastian Włodarski, rzecznik spółki TK Development, do której należy galeria, przypomina podawane już wcześniej argumenty.
- Właściciele też mają zobowiązania, na przykład wobec podmiotu, który kredytował budowę galerii - podkreśla. - Nie ma mowy o obniżeniu czynszu o połowę, co postulowali kupcy, ponieważ byłoby to działanie na szkodę spółki.
Włodarski zapewnia, że właściciele znają trudną sytuację kupców. Dlatego starają się szukać korzystnego dla obu stron rozwiązania. Fakty jednak są takie, że dzierżawcom sklepów rośnie zadłużenie, a ci, którzy splajtowali, wzywani są do sądu arbitrażowego. Ten nakazuje spłatę zaległości i zasądza odszkodowania dla galerii.
Prawo pozwala
Urząd Ochorny Konkurencji i Konsumentów zbadał na wniosek posła PiS Arkadiusza Mularczyka umowy, jakie przedstawiano do podpisu najemcom lokali w galerii Sandecja. Postępowanie zostało umorzone. Nie dopatrzono się naruszenia przepisów. - Dla mnie sprawa nie jest zamknięta - deklaruje poseł Mularczyk. - Wiem o bulwersujących decyzjach sądu arbitrażowego, do którego odsyłają zapisy w umowach. Droga postępowania prawnego jest zawężona, ale wierzę, że zarówno Krajowa Izba Gospodarcza, przy której działa sąd, jak i on sam nie będą chciały wizerunku instytucji, która dba tylko o duży biznes kosztem małych firm.
Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!
Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski**
Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail
