To prawdopodobnie już druga ekshumacja, po której dowiadujemy się, że ofiara katastrofy smoleńskiej nie leży w swoim grobie. Wcześniej okazało się, że pomylone zostały ciała Anny Walentynowicz, legendarnej działaczki "Solidarności", i Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej, badaczki i działaczki społecznej.
Opozycja nie ma wątpliwości: jeśli się potwierdzi, że pomyłka zaszła także w przypadku Ryszarda Kaczorowskiego, to będzie kolejny dowód na to, że państwo polskie po katastrofie nie zdało egzaminu. - To szok, coś niebywałego - mówił w TVN2 Bartosz Kownacki, poseł Prawa i Sprawiedliwości i pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy. - Prezydentowi Kaczorowskiemu, jako osobie, która ma symboliczne znaczenie dla Polski, dla walki o niepodległość, państwo polskie nie potrafiło zagwarantować, by spoczął w grobie, który był dla niego przeznaczony - dodał.
Zdaniem Kownackiego, ten błąd obarcza zwłaszcza Ministerstwo Spraw Zagranicznych - to jego pracownik identyfikował w Moskwie ciało prezydenta.
Tymczasem płk Zbigniew Rzepa, rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej, starał się wczoraj studzić emocje. - Stanowczo odżegnujemy się od medialnych doniesień, jakoby ustalono, że doszło do nieprawidłowego pochówku śp. prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego - poinformował.
I dodał, że potrzeba ok. tygodnia od momentu ekshumacji, aby stanowczo stwierdzić, kto leży w świątyni Opatrzności Bożej. Wyniki badań DNA mamy poznać na początku przyszłego tygodnia.
- Na razie wszelkie informacje na ten temat należy traktować jako nieuprawnione spekulacje, które ponadto godzą w dobra osobiste ofiar tego tragicznego wydarzenia, potęgując ich ból i cierpienie - podkreślił płk Rzepa w wydanym w czwartek komunikacie. Dodał, że o wynikach badań powiadomieni zostaną jako pierwsi członkowie rodzin ekshumowanych ofiar.
82-letnia Karolina Kaczorowska, wdowa po ostatnim prezydencie RP na uchodźstwie, już w czwartek nie wytrzymała emocji: trafiła wczoraj do krakowskiego Szpitala im. J. Dietla. Andrzej Kosiniak-Kamysz, dyrektor placówki, nie chciał udzielać informacji na temat stanu jej zdrowia. - Proszę mi wybaczyć, ale pani Kaczorowska mnie do tego nie upoważniła - uciął rozmowę.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że wdowa po prezydencie Kaczorowskim może już dziś opuścić szpital.
Prokuratura planuje tymczasem kolejne ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej - na razie dwie do końca roku. Z dokumentów rosyjskich wynika, że "jeśli doszło do zamiany ciał, to na skutek błędnego rozpoznania przez rodzinę lub przez przedstawiciela polskiej instytucji". Co do dwóch osób strona rosyjska uznaje, że jeśli pomylono ciała, to błąd leży po stronie rosyjskiej; mogło to polegać na tym, że wpisano do dokumentacji nieodpowiednie numery zwłok.
Są ogromne wątpliwości
Ekshumację prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego w Świątyni Opatrzności Bożej przeprowadzono w poniedziałek rano. Tego samego dnia na Powązkach ekshumowano ciało innej ofiary katastrofy. Prokuratura odmówiła podania jej nazwiska.
Stare Powązki w Warszawie to miejsce spoczynku siedmiu ofiar katastrofy smoleńskiej. - Nie ukrywamy, że istnieją wątpliwości co do tożsamości ofiar. Zachodzi bowiem prawdopodobieństwo, że z uwagi na błędną identyfikację obu tych ciał zostały one złożone w niewłaściwych grobach - tak już w poniedziałek mówił prokurator kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
Śmiertelny wypadek w Bydlinie. Dwie osoby roztrzaskały się na drzewie [ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
