Naukowiec z plecakiem wyposażonym w dwie sondy i odbiornik GPS będzie miał do zbadania teren o kształcie prostokątu długiego na 150 m i szerokiego na 20 m. Poszukiwania tzw. złotego pociągu geofizycy z krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej rozpoczną jutro.
Autor: Marcin Banasik
- Sondy badają anomalie, czyli lokalne zmiany pola magnetycznego ziemi. Natrafienie na żelazny bądź stalowy ogromny obiekt, zmieni je tak mocno, że od razu zobaczymy to na wykresie - wyjaśnia dr Monika Łój z Katedry Geofizyki AGH.
Prace mają potrwać do wtorku, jednak ich przebieg jest uzależniony od pogody. Obecnie w Wałbrzychu pracują Piotr Koper i Andreas Richter, którzy twierdzą, że znaleźli miejsce, gdzie znajduje się „złoty pociąg”. Władze Wałbrzycha poprosiły naukowców z AGH, aby ci przeprowadzili niezależne badania, a ich wyniki zostaną porównane z doniesieniami dwójki potencjalnych odkrywców.
Pierwsze wyniki badań ekspertów poznamy najwcześniej za trzy tygodnie. Najpierw sporządzony zostanie raport, który trafi do prezydenta Wałbrzycha. Dopiero po szczegółowym zapoznaniu się z opinią dwóch niezależnych grup poszukiwawczych władze miasta zdecydują, czy teren trzeba rozkopać lub rozpocząć odwierty.
Geofizycy z AGH nie byli w stanie podać, ile będą kosztowały badania. Wiadomo jednak, że całość prac pokryje Discovery. Firma planuje również stworzyć dwugodzinny film, który będzie emitowany w 200 krajach.
„Złoty pociąg” to domniemany pociąg nazistów, w którym miały zostać ukryte kosztowności i dzieła sztuki zrabowane przez Niemców w czasie drugiej wojny światowej. Skarby miały zostać wywiezione z Wrocławia do Wałbrzycha, jednak nigdy nie dotarły na miejsce.