Jeszcze niedawno takie spotkanie można byłoby zapowiadać jako mecz na szczycie. Na ten moment ekipa z Polkowic jest jednak dopiero siódmą drużyną w tabeli BLK. Mimo to, starcia wiślaczek z zespołem z Dolnego Śląska zawsze są zacięte. Tym bardziej, że CCC wciąż ma wielkie ambicje i nadal liczy na medal w tym sezonie.
Polkowicki zespół ostatnio znów się wzmocnił. Nie dość, że na początku roku dołączyła do niego nowa Amerykanka Jamierra Faulkner, to jeszcze tuż przed zamknięciem okienka transferowego ekipa Marosa Kovacika wzbogaciła się o nową Polkę. I to nie byle kogo - z Energii Toruń ściągnięto Weronikę Gajdę, wcześniej znaną pod panieńskim nazwiskiem Idczak.
Wisła w styczniu dokonała jednego wzmocnienia, ale za to trafiła z nim w dziesiątkę. Już teraz widać, jak wiele zespołowi daje Jamajka Vanessa Gidden. Podkoszowa była kluczową postacią w niedawnej rywalizacji o Puchar Polski. W drużynie są pod wrażeniem nie tylko jej umiejętności koszykarskich, ale też mentalnego wpływu na zespół. Ponoć wniosła do szatni Wisły sporo pozytywnej energii.
- Staram się być pozytywna. Kiedy gram, ludzie myślą, że jestem nieco szalona, bo krzyczę, emocjonuję się. Nie wszystkie zawodniczki mają taki temperament, w porządku. Sądzę jednak, że drużyny potrzebują przynajmniej jednego zawodnika o takim charakterze - twierdzi Gidden. - Nigdy nie chcę oglądać moich koleżanek z drużyny smutnych, przygnębionych. Nie koncentruję się na tym, czy zdobywam w danym meczu 20 punktów czy nie. Gram w drużynie, to nie tenis. Jedno mnie obchodzi: byśmy wygrały.
Jamajka przyznaje, że podobnie było również w jej poprzednich klubach. - Zawsze staram się być liderem drużyny. A żeby nim być, człowiek musi mieć pozytywne nastawienie i rozsiewać wokół siebie dobrą energię - kwituje. Jeszcze łatwiej być liderem, gdy się notuje tak dobre statystyki, jak Jamajka w Wiśle.
Magda Ziętara zauważa jednak, że ostatnio siłą „Białej Gwiazdy” znów jest głównie gra zespołowa. Nie próbują całej ofensywy opierać na Gidden. - Nie jest tak, że co mecz ta sama zawodniczka jest tą najlepszą. Raz jest to Vanessa, raz Hind Ben Abdelkader, kiedy indziej Sandra Ygueravide. Na tyle, na ile możemy staramy się grać zespołowo - podkreśla.
W tej fazie sezonu zasadniczego Wisła walczy przede wszystkim o to, by na ostatniej prostej nie wyprzedziła mistrzyń Polski Ślęza Wrocław. Z wrocławiankami przegrały bowiem w styczniu w lidze stosunkowo wysoko. - Przy takim samym bilansie zwycięstw i porażek, spadłybyśmy na drugie miejsce w tabeli - zwraca uwagę Ziętara.
- Mamy przed sobą jeszcze długą drogę w tym sezonie. Wygranie Pucharu Polski to był tylko jeden z __kroków - przyznaje Gidden. I dodaje: - Ja już nie mogę się doczekać play-offów. Mówię dziewczynom: musimy jeszcze na to czekać tyle tygodni? Ja chcę grać w nich już teraz!
Follow https://twitter.com/sportmalopolska