Sytuacja kadrowa w Wiśle w przerwie reprezentacyjnej znacznie się poprawiła. Z listy kontuzjowanych zawodników zniknęło kilka nazwisk. Pozostali na niej jedynie: Patryk Gogół, Piotr Starzyński, Kacper Skrobański i Filip Baniowski.
Kto w roli młodzieżowca?
Trener Mariusz Jop będzie musiał rozstrzygnąć sprawę obsady młodzieżowca. Wiele wskazuje na to, że do bramki wróci w związku z tym Patryk Letkiewicz. Kacper Duda i Mariusz Kutwa grali bowiem w reprezentacji młodzieżowej, a szkoleniowiec nie kryje, że ich wyjazd na te mecze będzie brany pod uwagę jako jeden z argumentów decydujących o tym czy zagrają w meczu z Kotwicą czy nie. Jop mówi na ten temat: - To jest powiązane ze sobą. Mariusz zagrał dwa pełne mecze w reprezentacji U-20, a „Dudi” zagrał w pierwszym 90 minut, a w drugim 60, więc trochę mniej. Na pewno ma to wpływ. Zobaczymy jeszcze na czwartkowym treningu, w jakiej oni będą dyspozycji, ale na pewno mają trochę w nogach.
Jopowi będzie tym łatwiej podejmować decyzję, że w porównaniu do poprzednich meczów za Kacpra Dudę może już wystawić Marko Poletanovicia. Po kontuzji Serba nie mu już bowiem śladu, a szkoleniowiec Wisły mówi: - Ryzyka urazu nie ma. Ta kontuzja, której doznał, jest zaleczona. Trenował z nami w pełnym wymiarze cały tydzień, więc jest brany pod uwagę do pierwszej jedenastki.
Jak skruszyć mur, który postawi Kotwica?
Jesienią, a raczej jeszcze latem Wisła tylko zremisowała w Kołobrzegu z Kotwicą 1:1. Można spodziewać się, że piątkowy mecz, jeśli chodzi o jego obraz, będzie wyglądał podobnie. Pozostaje pytanie, jak dobrać się do rywala? Na tak postawione pytanie Mariusz Jop odpowiada: - Wtedy MVP meczu był bramkarz drużyny z Kołobrzegu. To zespół, który wiosną przegrał tylko raz. Co prawda nie wygrał, ale traci mało bramek, bo tylko cztery w pięciu spotkaniach. Na pewno jest to niewygodny rywal, który pokazał, że na spotkania z teoretycznie mocniejszymi zespołami jest w stanie się zmobilizować i skutecznie się bronić całym zespołem. Scenariusz może być taki, że Kotwica będzie się bronić nisko i liczyć na kontrataki, ale też może być tak, że zagrają odważnie. Będą się chcieli pokazać. Myślę, że dla nich pozytywnym impulsem jest to, że mogli zgłosić już zawodników przed ostatnią kolejką. Kilku z nich zagrało. Zgłosili kolejnego. Morale jest u nich wysokie. My musimy być zespołem na podobnym poziomie jeśli chodzi o cechy wolicjonalne, determinację. Myślę, że tutaj tego nam nie zabraknie, a wiem, że jeśli chodzi o jakość piłkarską, to mamy zawodników na dobrym poziomie i wierzę w to, że będziemy stwarzać sytuacje, po których będziemy zdobywać bramki. Taki jest nasz cel.
Maraton oznacza rotację w składzie?
Przed Wisłą kolejny w tym sezonie maraton piłkarski, czyli mecze co trzy dni. Czy to oznacza większą rotację w składzie czy też Mariusz Jop jest zwolennikiem tego, że grać mają cały czas najlepsi, a ewentualne zmiany wymuszać będą jedynie przypadki losowe? Zapytany, odpowiada: - Raczej ta druga wersja. Oczywiście będziemy na bieżąco monitorować zmęczenie zawodników i oceniać, w jakiej dyspozycji fizycznej będą. Z drugiej strony jest to czas dla zawodników, którzy grali mniej, bo jest większe prawdopodobieństwo, że dostaną swoje minuty.
Jak poradzić sobie z odpowiednim nastawieniem do meczu
W poprzednim sezonie Wisła miała ogromny problem z nastawieniem mentalnym do meczów, gdy grała jeszcze w Pucharze Polski. Mówiąc wprost, w meczach ligowych zawodnicy bywali myślami już przy spotkaniach pucharowych. Efektem tego były straty punktów. Czy tamta lekcja została odrobiona? Pytanie zasadne, skoro Wisłę po meczu z Kotwicą czeka w kolejną środę mecz o Superpuchar na Stadionie Narodowym. Mariusz Jop mówi o tym aspekcie szczerze: - Myślę, że tak całkowicie odciąć się od tego nie da, bo jeśli zobaczyć, o czym się głównie ostatnio pisze w kontekście Wisły Kraków, to jednak tematem przewodnim jest Superpuchar. Nawet samo to pytanie o tym świadczy, więc trudno jest odciąć piłkarzy od tych wiadomości. Natomiast my jako sztab cały tydzień pracowaliśmy nad tym, żeby była głównym tematem była koncentracja na treningu i na najbliższym celu. Myślę, że zawodnicy też mają już trochę swoich doświadczeń i wiedzą, że jeśli nie przygotują się dobrze do spotkania pod względem mentalnym, to już na samej murawie jest to bardzo trudno zmienić. Cały czas pracujemy nad tym. Zawodnicy też są tego świadomi, więc liczę na to, że nie będzie problemów w tym aspekcie.
Coraz lepiej z Colleyem i Carbo. Kontuzja Baniowskiego
Trener Wisły pytany był też o trzech zawodników i ich stan zdrowia, czyli Josepha Colleya, Marca Carbo i Filipa Baniowskiego. Zaczął od informacji od tym ostatnim: - Filip doznał urazu barku w trakcie spotkania reprezentacji. Na szczęście nie jest on na tyle poważny, żeby wymagał zabiegu, natomiast nie trenuje z drużyną. Jest w procesie rehabilitacji. Jeśli chodzi o Josepha i Marca, to oni już trenują w pełni z całym zespołem. Marc jest bliżej powrotu do pełnej dyspozycji. Jo trochę dalej w mojej ocenie. Jeśli natomiast chodzi o aspekty pourazowe, to wygląda obiecująco.
Padło też pytanie o to, kiedy do gry w pierwszym zespole w pełni gotowy będzie Bartosz Talar. Jop wyjaśnia: - Trudno powiedzieć. Bartek jest długo po operacji, ale są inne problemy, z którymi on się zmaga i to go trochę hamuje jeśli chodzi o powrót do pełni przygotowania fizycznego i czucia na boisko. Na pewno potrzebuje jeszcze trochę czasu. Myślę, że poprzez zespół rezerw będzie w stanie trochę szybciej wrócić do dobrej dyspozycji. Planujemy, żeby w tę sobotę właśnie w zespole rezerw zagrał i mamy nadzieję, że po konfrontacji z rywalem, nie w sytuacji treningowej, będzie to wyglądało dobrze i będzie mógł zrobić kolejny krok do powrotu.
Musi być większa koncentracja
Wisła potrafiła w większości ostatnich meczów przeważać, ale traciła bramki po w sumie prostych błędach indywidualnych, których śmiało można było uniknąć. Jak sobie poradzić z tym problemem? Mariusz Jop tłumaczy: - Oczywiście, że robimy coś w tym kierunku, żeby takie błędy eliminować. Po to są analizy, po to są rozmowy indywidualne z zawodnikami. Po to jest trening, żeby nad tym pracować i my to robimy. Czasami jednak po prostu jest to czyjeś gapiostwo, czyjś ludzki błąd. Zawodnik drużyny w danym momencie jest sprytniejszy, wygra pojedynek, walkę o pozycję. Przy tym sposobie krycia, jaki wybraliśmy, czyli kryciu jeden na jeden przy rzutach rożnych to indywidualne gapiostwo bywa bardzo kosztowne. Bo jeśli piłka spada w tę strefę pola karnego, to zawodnik jest bez presji z naszej strony. To jest coś, nad czym trzeba pracować, co trzeba trenować i nad tym na pewno pracowaliśmy.
Najważniejsze, że Zwoliński ma sytuacje. Bramki przyjdą
Trener Wisły był też pytany o nieskuteczność Łukasza Zwolińskiego, który w tegorocznych meczach miał całkiem sporo okazji na gole, ale nie strzelił jeszcze ani jednego. Mariusz Jop uspokaja: - Myślę, że pozytywne jest to, że Łukasz ma te sytuacje w każdym meczu. Ja wierzę w to, że za chwilę nastąpi przełamanie. Znamy historię Łukasza i to piłkarz, który seriami strzela, albo seriami nie strzela. Mam nadzieję, że ta seria, w której nie zdobywa bramek już się skończy na piątkowym spotkaniu. On pracuje na treningach mocno nad finalizacją w polu karnym. To jest jedyna droga do tego, żeby się przełamać już w meczu.
Dlaczego mecz z Banikiem Ostrawa był zamknięty
Na koniec konferencji wyjaśniło się też dlaczego zamknięto sparing z rezerwami Banika Ostrawa, który Wisła rozegrała w przerwie na kadrę, a który zremisowała 1:1. O tym meczu Mariusz Jop mówi: - Prezes chyba tłumaczył powody dlaczego taka była sytuacja. Dla mnie ten sparing nie był celem samym w sobie. Traktowałem go jako element treningu, dobrej pracy w całym tygodniu. Oczywiście, mieliśmy okazję przećwiczyć kilka elementów, jeśli chodzi o naszą taktykę i pod tym względem też był to owocny mecz.
Do całej sprawy na konferencji odniósł się też rzecznik prasowy Wisły Damian Urbaniec, który dodał: - Doprecyzuję. Stadion był szykowany ze względu na Półmaraton Marzanny i pewne jego obszary były wyłączone z użytku. M.in. wynajem trybun. Na zamknięcie sparingu złożyło się kilka rzeczy i to nie było tak, że to była decyzja sztabu trenerskiego.
