FLESZ - Cała Polska w strefie żółtej
Sprawa była głośna ze względu na bestialskie zachowanie napastników, czyli Pawła W i jego pracownika. Ponadto 43-letni Paweł W., mąż ofiary, to znany biznesmen, właściciel sieci salonów optycznych. Poszkodowana Marta D. twierdzi, że mąż już wcześniej znęcał się nad nią. Z kolei Paweł W. zapewniał, że to żona oblewała go wrzątkiem, tłukła pogrzebaczem, a na jego głowie rozbijała piloty od telewizora.
Na ostatniej rozprawie w pierwszej instancji sąd zmienił kwalifikację prawną czynu i wymierzył oskarżonemu niższy wyrok.
W sądzie drugiej instancji prokurator Boroń był przychylny apelacji pokrzywdzonej i ostatecznie oskarżeni zostali skazani za usiłowanie zabójstwa.
Teraz prokurator "popiera kasację złożoną przez obrońców skazanych i wnosi o uchylenie wyroku".
Zaskoczenia takim obrotem sprawy nie kryje mec. Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości, który reprezentuje pokrzywdzoną. - W całej mojej karierze nie spotkałem się z podobną decyzją prokuratora – przyznaje mec. Zbigniew Ćwiąkalski, pełnomocnik pokrzywdzonej.
Adwokata zadziwia to, że ten sam prokurator twierdził do zakończenia postępowanie przed pierwszą instancją, iż mamy do czynienia z usiłowaniem zabójstwa. - A teraz sam sobie zaprzecza, próbując przekonać Sąd Najwyższy na 30 stronach, ze oskarżeni nie chcieli zabić – dodaje mec. Zbigniew Ćwiąkalski.
Adwokat przypomina, że kilka lat temu, kiedy zwrócił się do niego brat pokrzywdzonej, z prośbą o reprezentowanie jej i jego w tej sprawie, mówił on, że mogą dziać się dziwne rzeczy.
- I to się potwierdziło, takie rzeczy zaczęły się dziać po zakończeniu etapu pierwszej instancji – dodaje mec. Ćwiąkalski.
Krakowska prokuratura komentuje sprawę jedynie krótkim oświadczeniem. "Materiał dowodowy nie był wystarczający do przyjęcia, że skazani dopuścili się usiłowania zabójstwa".
Pani Marta i jej rodzina zapowiadają złożenie zawiadomienia do Prokuratury Generalnej o możliwości popełnienia przestępstwa przez prokuratura.
Przypomnijmy, z ustaleń prokuratury wynika, że Paweł W. i 29-letni Mariusz K. grozili najpierw bratu poszkodowanej; młodszy mężczyzna drasnął go nożem.
Stało się to w jednym z krakowskich klubów. Stamtąd udali się do Stróży pod Myślenicami, do domu, w którym przebywała pokrzywdzona. Brat zadzwonił do siostry, żeby ją ostrzec. Kobieta wezwała policję, ale mąż z kolegą dotarli na miejsce pierwsi.
Kiedy w domu pojawiła się policja, młodszy mężczyzna zagroził funkcjonariuszom nożem. Odrzucił go dopiero wtedy, gdy policjanci wyciągnęli z kabur broń i ją przeładowali. Po ujęciu napastników w jednym z pomieszczeń domu znaleźli kobietę. Była silnie poraniona na twarzy i w okolicy kręgosłupa.
Obrażenia zadano jej nożem, kopniakami i pięściami. Było też widać ślady próby ogolenia jej głowy za pomocą noża. Prokurator, która była na miejscu pobicia, stwierdziła, że w ciągu 20-letniej pracy nigdy nie spotkała się z tak brutalnym atakiem.
- Rośliny antysmogowe - warto je mieć w swoim domu!
- Jak wyglądały mieszkania w PRL? Zobacz archiwalne zdjęcia
- Koronawirus w Polsce [DANE, MAPY, WYKRESY]
- Kinga Duda niczym Ivanka Trump. MEMY o córce prezydenta
- Spowiedź "Miśka". 10 szokujących fragmentów zeznań byłego lidera gangu kiboli Wisły
- Luksus po krakosku. TOP 15 najdroższych mieszkań
