Krzysztof Głowacki i Mairis Briedis spotykają się w półfinale turnieju World Boxing Super Series. Stawką pojedynku nie jest jednak tylko możliwość walki o trofeum. Zwycięzca sobotniego starcia wieczoru są dwa pasy mistrza świata w kategorii junior ciężkiej federacji WBC i WBO. Ponadto zwycięzca zgarnie 400 tys. dolarów, a bonusy mogą dojść nawet do dodatkowych 600 tys. dolarów.
- Dla Krzyśka to może być trudniejsza walka niż z Marco Huckiem - zauważył były pięściarz Krzysztof Kosedowski, przywołując walkę z sierpnia 2015 r., gdy Polak efektownie znokautował Niemca i został mistrzem świata federacji WBO. - Z drugiej strony Briedis wie, że Głowacki ma czym uderzyć. Szkoda, że pojedynek nie odbędzie się w Polsce, ale słyszałem, że i tak Krzysiek będzie mógł liczyć w Rydze na duże wsparcie kibiców. Szanse w tej walce oceniam fifty-fifty - dodał szkoleniowiec.
Głowacki ma 34 lata. Stoczył 32 walki, z których wygrał 31, w tym 19 przed czasem. Poniósł tylko jedną porażkę. Pokonał go Ołeksandr Usyk, odbierając pas WBO. Ukrainiec niedawno postanowił przejść do kategorii ciężkiej i zwakował trofeum, podobnie jak pas mistrza świata federacji WBC. Jest on także jedynym pogromcom Briedisa, który poza tą porażkę wygrał pozostałe 25 swoich walk.
Gala odbędzie się w sobotę. Transmisja w TVP Sport o godz. 21.15.
