FLESZ - Jaka muzyka jest najlepsza dla zdrowia? Tego się nie spodziewałeś!

Są właściciele, dla których psy są członkami rodziny, ale niestety są również tacy, którzy traktują je jak przedmioty. I choć zgodnie z polskimi przepisami zasady trzymania psa na uwięzi zostały dokładnie sprecyzowane, pies przywiązany do swojej budy przez całą dobę to niestety wciąż często spotykany widok.
W większości przypadków jednak w taki sposób traktowane są dorosłe psy. Mało kto wpada na pomysł, aby ciężkim łańcuchem przywiązać do budy kilkumiesięcznego szczeniaka. Do takiej interwencji wezwani zostali wolontariuszem Fundacji Straż Obrony Praw Zwierząt z Borku.
Horror w Korzennej. TOZ z Krynicy uratowało psy hodowane na ...
Wszystko wydarzyło się w jednej z miejscowości w gminie Dobra. Na jednej z posesji mały, wesoły szczeniaczek przywiązany był do dziurawej budy z daleka od ludzkiego towarzystwa, którego tak potrzebował. Na miejscu przywitała ich młoda właścicielka psa. Jak wynika z relacji wolontariuszy, nie widziała w tym żadnego problemu.
- Poprosiliśmy ją o zabranie psa do domu, ale kobieta odmówiła oświadczając, że w domu ma dziecko, a dodatkowo jest w ciąży. Nasz inspektor starał się jej wytłumaczyć, że to w niczym nie przeszkadza, a psie dziecko powinno chować się z dziećmi. Niestety bez rezultatu - relacjonuje Beata Porębska z Fundacji Straż Obrony Praw Zwierząt, która na co dzień zajmuje się pomocą bezdomnym oraz krzywdzonym przez właścicieli zwierzętom.
Mimo usilnych prób dogadania się inspektorzy zmuszeni byli do postawienia kobiecie warunków.: albo odwiąże psa i zabierze do domu, albo na miejsce zostanie wezwana policja. Poskutkowało.
Zwierzak został zabrany, ale niestety nie do domu, tylko zamknięty w garażu. Spisane zostało również zobowiązanie poprawy warunków bytowych psa, czyli między innymi zabezpieczenie go w legowisko, wodę, odpowiednią karmę oraz regularne spacery.
Ciężko jednak stwierdzić, czy jest to historia z szczęśliwym zakończeniem. Wolontariusze po kilku tygodniach wrócili na kontrolę, aby sprawdzić czy coś się zmieniło. Buda i kołek, do którego przypięty był pies znajdowały się bliżej szopy.
- Szczeniaka nie było, a kiedy kobieta zobaczyła nasz samochód, wypuściła psa z garażu albo szopy. Twierdziła, że pies mieszka w nocy w garażu, a przez dzień biega luzem. Niestety teren nie jest ogrodzony. Powiedzieliśmy więc kobiecie, że za niedługo szczeniak dorośnie i będzie uciekał w poszukiwaniu suki, dlatego dobrze byłoby zabezpieczyć go przed wydostawaniem się z posesji i wykastrować. Kobieta oświadczyła, że mąż ma zbudować dla psa kojec - opowiada Porębska.
Pozostaje mieć nadzieję, że sytuacja tego zwierzaka rzeczywiście się poprawiła i działanie właścicielki nie było chwilowe tylko po to, aby uniknąć kary, co niestety często się zdarza.
- Obraz psów na łańcuchach w naszym kraju jest dla nas na interwencjach codziennością. Rozumiemy, że czasem starszym ludziom trudno wytłumaczyć, że jest to niehumanitarne i że pies na łańcuchu może upilnować jedynie swojej budy, a nie domu przed obcymi czy kur przed lisami. Jednak, kiedy widzimy szczeniaka na łańcuchu, przy szopie z dala od pięknego domu, dodatkowo przy dziurawej budzie to nam krew buzuje - przyznaje Porębska.
- Sezon na grzyby trwa. Pani Marta z Muszyny pokazała swoje zbiory
- Pięciogwiazdkowy hotel w słynnym uzdrowisku będzie gotowy w przyszłym roku!
- Sławy w Nowym Sączu. Był Jarosław Kaczyński, teraz pojawił się Jaś Fasola z misiem
- Odpust w sądeckiej bazylice znów przyciągnął tłumy wiernych
- Gmach Instytutu Ekonomicznego powstaje w ekspresowym tempie. Zobaczcie sami