Akcję Daj Włos, zainicjowała fundacja Rak’and Roll. Niejako w odpowiedzi na to, co dzieje się wokół: coraz więcej przypadków nowotworów, trudne leczenie, a w konsekwencji utrata włosów. Zostaje tylko peruka. A ta, tania nie jest. Taka z syntetycznych włosów to średni wydatek około 800 złotych. Naturalna kosztuje co najmniej dwa razy tyle, ale są i takie, których cena sięga nawet trzech tysięcy złotych.
W przypadku tak zwanych peruk medycznych, dofinansowanie z NFZ wynosi zaledwie 250 złotych. Wielu kobiet więc zwyczajnie nie stać, by kupić perukę z naturalnych włosów. Z myślą o nich zainicjowana została akcja Daj Włos!
- Każdy, kto chce obciąć włosy, może to zrobić w dobrym celu - na peruki dla kobiet w trakcie chemioterapii - zachęca fundacja.
Głowa na trzy części precyzyjnie podzielona
Amelka o akcji usłyszała w telewizji. Jest tą szczęściarą, której włosy rosną dosłownie w oczach. Są gęste i grube. Codzienna pielęgnacja pochłaniała sporo czasu, wymagała też od niej cierpliwości . O wakacyjnym cięciu zdecydowała po konsultacji z mamą Moniką.
- Ciężko już mi z nimi jest - przyznała nam szczerze.
We wtorkowy ranek dzielnie stawiła się w salonie fryzjerskim, by dokończyć, co zaplanowała. Samo obcięcie włosów z myślą o przekazaniu ich na perukę, musi być wykonane wedle wskazówek fundacji. Z tymi nie miała żadnego problemu Natalia Pater, właścicielka salonu Akademia Fryzur w Gorlicach. Pewną ręką - najpierw długie włosy Amelki dokładnie rozczesała, potem je wyprostowała. - Podzielimy je teraz na trzy pasma, bo jest ich naprawdę dużo - wyjaśniała, co robi. - Każde zapleciemy w osobny warkocz - tłumaczyła.
Ćwierć metra - materiał dla perukarza
By ścięte włosy były na cokolwiek przydatne, muszą mieć minimum 25 centymetrów długości. W warkocz plecie się je, by nasada nie mieszała się z końcówkami. Tylko takie pukiel można bowiem wykorzystać na perukę.
Pani Natalia warkocz dokładnie zmierzyła. Zostało tylko precyzyjne cięcie. Potem kolejne - w rękach został kolejny warkocz. W sumie, z włosów dziewczynki powstało ich trzy.
- Teraz tylko zapakujemy je dokładnie, by się po drodze nie zniszczyły, podpiszemy oświadczenie o nieodpłatnym ich przekazaniu i wyślemy na adres fundacji - zapowiedziała na koniec mama małej bohaterki.
Świadomość kobiecości w ciężkiej chorobie
Amelka, po wyjściu z salonu, miała wprawdzie chwilę słabości, gdy przeciągnęła dłońmi po głowie, ale szybko i rezolutnie podsumowała: jak pójdę do szkoły, to już trochę odrosną.
Wiesława Mazur, dzisiaj prawie 60-latka, gorliczanka doskonale wie, co znaczą włosy na głowie. Po tym, jak wykryto u niej raka piersi, lekarze zdecydowali o agresywnej chemioterapii. Wypadły je prawie wszystkie włosy. Długo nie mogła zdecydować się na perukę.
- W końcu kupiłam. Założyłam. Nie poznałam się w lustrze, ale poszłam na zakupy - opowiada. - Nikt się za mną nie oglądał, nie zwracał uwagi. Byłam jedną z wielu osób na ulicy. I to było najważniejsze - dodaje.
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
Tego lata tu zjesz najlepsze lody w Gorlicach!
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 16. "Buc"
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU
ZOBACZ KONIECZNIE: