Relaks z drobnym wysiłkiem fizycznym pod chmurką - dla wielu to sama przyjemność. Tym bardziej, gdy odbywa się w przyjemnym cieniu rozłożystych drzew. I byłoby pięknie, gdyby nie to, że liściastemu parasolowi towarzyszą trawy. Wysoka, bujna doskonała na paszę dla bydła.
Mimo całego tego ekologicznego przesłania, miejsce - chodzi o siłownię przy ulicy Wrońskich- powinno być mniej zarośnięte. Na szczęście, urządzenia są wymalowane na niebieski, można je więc wyłowić z trawy - nie ma obawy, że zamiast za rowerek, złapiemy za jakiś konar.
- Mam wrażenie, że komuś się o tym miejscu zapomniało - grzmiał w słuchawce telefonicznej jeden z działkowiczów, którzy mają swoje poletka niedaleko wspomnianej. - Popatrzcie, co dzieje się we wnętrzu wiaty. Miała być schronieniem dla korzystających z boiska, zrobiła się podobna do meliny - denerwował się.
Rzeczywiście, wiata i przyległe do niej pomieszczenie dawno straciło blask nowości, choć wszystko takie stare znowu nie jest. Pomazane, Bóg jeden wie czym, ściany to jedno, ale śmieci dookoła to drugie. Działkowicz, z którym rozmawialiśmy, mówi też o głośnych imprezach, które towarzyszą rozgrywkom na boisku.
Udało nam się ustalić, że obiekt ma zostać przekazany we władanie ośrodka sportu i rekreacji, a utrzymaniem obiektu - koszeniem, porządkowaniem - za niewielką gratyfikacją, ma zająć się ktoś z bliskiego sąsiedztwa boiska. Ustalenia mają to do siebie, że trwają. Tak samo jak wcielanie ich w życie.
Mimo wszystko Wojciech Drzymała, szef MZUK-u zapowiedział nam wczoraj, że wyśle na miejsce panów z kosiarkami.
- Po prostu, uprzątniemy teren - zapewniał.
Zobacz też:
WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 9
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska