Szybko okazało się, że w bagażniku swojego audi przewoził kilogram marihuany. - To porcja na przygotowanie około 1000 działek, wartych 20 tysięcy złotych - mówi Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KPP w Gorlicach. Towar trafił na gorlicki rynek jako przemyt z Republiki Czeskiej.
Gorliccy policjanci nie odpuszczają lokalnym dilerom narkotykowym. Po wykryciu dużej sprawy, której bohaterami byli znani w tym środowisku, jako Romeo i Julia, wczoraj doszło do kolejnych zatrzymań. Okazuje się, że sześć osób, które ze swoich mieszkań wyszły w asyście policji, związanych było wcześniej z handlem narkotykami. W ich mieszkaniach wczoraj znaleziono sprzęt do dzielenia i ważenia towaru oraz amfetaminę i marihuanę.
Wczoraj od rana gorliccy śledczy uwijali się w różnych częściach miasta, by dotrzeć do mieszkań i osób, które związane są z procederem handlu narkotykami. Akcja zakończyła się sukcesem, ale jak mówi prokurator Sławomir Korbelak i w tej materii, życiu próżni nie lubi, dlatego śledczy muszą być czujni cały czas.
Poranny nalot w kilku mieszkaniach jednocześnie
Scenariusz takich zatrzymań zawsze opracowywany jest według najważniejszej reguły - zasady czasu. Policjanci do wytypowanych wcześniej mieszkań wchodzą jednocześnie. Wtedy nie ma ryzyka, o uprzedzeniu innych osób związanych z procederem o tzw. nalocie, a tym samym nie ma czasu, by przed takim umknąć, czy pozbyć się towaru.
- Policjanci zaczęli swoją pracę dość wcześnie. Niektórzy podejrzewani wyciągnięci zostali niemal z łóżka - mówi prokurator Sławomir Korbelak z Prokuratury Rejonowej w Gorlicach.
Na moment zamykania tego wydania gazety zatrzymanych do wyjaśnienia zostało sześć osób, niektóre z nich zostały już przesłuchane.
Wpadło sześciu dilerów, mieli amfetaminę i marihuanę
- To osoby między 20., a 30. rokiem życia. Wszystkie związane z poprzednią sprawą. Tym razem w ich mieszkaniach znaleziono amfetaminę i marihuanę oraz sprzęt do dzielenia i ważenia narkotyków - dodaje prokurator.
Ile z nich usłyszy zarzuty, jeszcze nie wiadomo. Jeśli to recydywiści, spodziewać się należy, że jeszcze dzisiaj prokurator będzie wnioskował o zastosowaniu wobec nich aresztu tymczasowego. Na dzisiaj planowane są kolejne przesłuchania. Nad prokuratorskimi wnioskami na pewno zbierze się sąd.
To pokłosie sprawy, którą policjanci ujawnili kilka miesięcy temu, a zatrzymani, zdaniem prokuratora Korbelaka, to „sieroty” po sprawie znanych Romeo i Julii.
- Byli w ich ekipie dilerskiej, a kiedy szefowie grupy zostali aresztowani, na jej resztkach - starych kontaktach, ale tez źródłach dostaw narkotyków, próbowali zbudować sobie swoją sieć dystrybucji nielegalnym towarem - tlumaczy prokurator.
20000 tysięcy w bagażniku w dwóch foliowych torbach
Do zatrzymań handlarzy narkotykami w powiecie dochodzi nie tylko podczas akcji poprzedzonych często miesiącami pracy śledczych, ale też przy zwyczajnej kontroli drogowej. Do takiej doszło w ostatnich dniach w Moszczenicy.
Równie, jak policjanci wynikiem kontroli, jej skrupulatnością zaskoczeni musieli być pasażerowie audi, w bagażniku którego podczas rutynowej kontroli odkryli kilogram marihuany.
- Podczas kontroli przewożonego bagażu, w samochodzie którym podróżował 37-letni mężczyzna i 28-letnia kobieta, policjanci ujawnili dwie foliowe torby, w których znajdował się susz roślinny - opowiada Grzegorz, Szczepanek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach.
Wstępnie można się było tylko domyślać, że to popularny narkotyk.
- Badanie potwierdziło nasze przypuszczenia. Było to 998 gramów marihuany. Obie osoby zostały zatrzymane, a narkotyk zabezpieczony w policyjnym magazynie - dodaje.
Mężczyźnie postawiono zarzut przewozu znacznych ilości środków odurzających, za co grozi kara pozbawienia wolności do trzech lat.
- Gorlicki Sąd zastosował wobec mężczyzny trzymiesięczny areszt tymczasowy - dodaje Szczepanek.
Wartość rynkowa narkotyku to 20 tysięcy złotych. Wiadomo też, że mężczyzna przemycił marihuanę z Czech.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
WIDEO: Poszukiwani przez policję z Małopolski