Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gosprzydowa. Błąd operatora spowodował śmierć w wykopie?

Małgorzata Więcek-Cebula
Krzysztof Dudziaka, operator drugiej koparki pracującej na miejscu wypadku
Krzysztof Dudziaka, operator drugiej koparki pracującej na miejscu wypadku Małgorzata Więcek-Cebula
Mamy relację świadka śmiertelnego wypadku. Doszło do niego podczas kopania studni.

Zdjęcia: Małgorzata Więcek-Cebula

To nie osuwająca się ziemia, tylko błąd 59-letniego operatora koparki miał doprowadzić do tragedii podczas kopania studni w Gosprzydowej. Tak przynajmniej wynika z relacji 37-letniego Krzysztofa Dudziaka, który w kabinie drugiej koparki pracował na miejscu. Pod zwałami ziemi zginął 62-letni Marian H., właściciel posesji, na której doszło do wypadku.

Dudziak właśnie opuścił szpital w Bochni. We wtorek trafił tam z lekkimi obrażeniami ciała. Reporterowi „Gazety Krakowskiej” opowiedział o dramatycznych chwilach, jakie rozegrały się na prywatnej działce w Gosprzydowej.

Jej właściciel, obok nowo wybudowanego domu, chciał wykopać studnię. Do pracy najął dwie niezależne koparki. Pierwsza z nich kopała dół, druga odbierała wydobytą ziemię. Krzysztof Dudziak twierdzi, że w pewnej chwili podszedł razem z Marianem H. sprawdzić wykop. Wówczas mieli zostać potrąceni przez drugą z maszyn.

- To było przerażające, nigdy nie zapomnę chwili, kiedy spadaliśmy do wielkiego, około dziesięciometrowego dołu - wspomina pan Krzysztof. Z jego relacji wynika, że kiedy operator maszyny spostrzegł, co się stało, zrzucił do otworu linę.

- Tylko dzięki temu, choć cały poobijany, jakimś cudem wydostałem się na powierzchnię. Byłem w nieprawdopodobnym szoku. Po chwili, niewiele myśląc, opuściłem się z powrotem na dół, by uratować przysypanego mężczyznę - relacjonuje Dudziak.

Widział on wystające spod zwałów ziemi nogi Mariana H. Pan Krzysztof przywiązał do nich linę. Kiedy ziemia zaczęła się osuwać, musiał uciekać z wykopu. Razem z drugim operatorem koparki usiłowali wyciągnąć 62-latka. Lina niestety pękła.

Wtedy na miejsce dojechali wezwani na pomoc strażacy z miejscowej OSP. Ochotnikom udało się zejść do wykopu. Dotarli do mężczyzny. Nie wiadomo, czy wówczas jeszcze żył. Kolejna próba wyciągnięcia go na powierzchnię również zakończyła się fiaskiem.

Dopiero po 12 godzinach od wypadku strażacy ze specjalistycznych ekip ratowniczych z Krakowa i Nowego Sącza, wspierani przez ekipę z komendy powiatowej PSP w Brzesku, dotarli do zwłok Mariana H.

- To była bardzo trudna akcja. Aby wejść do wykopu, konieczne było zbudowanie bezpiecznego tunelu - wyjaśnia Dariusz Pęcak, komendant straży w Brzesku. Miejscowa prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania wypadku, w którym zginął 62-latek ze Śląska. Nikomu nie przedstawiono jednak na razie zarzutów.

- Jest jeszcze zbyt wcześnie, by mówić o winnych. W tej chwili czekam na wyniki sekcji zwłok. Po niedzieli zaplanowałam przesłuchanie operatora koparki, który opuścił już bocheński szpi-tal. Podaną przez niego wersję zdarzeń trzeba będzie zweryfikować - podkreśla prok. Izabela Kapa z Prokuratury Rejonowej w Brzesku.

Uzyskanie relacji drugiego opartora koparki, który pracował przy wykonywaniu feralnej studni, jest obecnie niemożliwe. Mężczyzna przebywa w szpitalu św. Łukasza w Tarnowie. Trafił tam, ponieważ krótko po wypadku doznał zawału serca. Według lekarzy jego stan jest wciąż bardzo poważny.

Współpraca Tomasz Rabjasz

Rozmowa z Wojciechem Szewczykiem, starszym inspektorem BHP, ratownikiem GOPR

Czy kopanie studni jest bezpieczne?

Nie jest. Dlatego wykonując tego typu prace, zwłaszcza koparkami, trzeba trzymać się przepisów i zasad BHP. Teren powinien być ogrodzony i zabezpieczony. Nie- dopuszczalne jest, aby przy pracach znajdowały się postronni ludzie. Roboty powinny być także dozorowane przez osoby posiadające do tego kwalifikacje, bo o tragedię nie jest trudno.

Taką, jaka wydarzyła się w Gosprzydowej?

Niestety, nie jest to odosobniony przypadek. Kilka dni temu podobne zdarzenie miało miejsce koło Rabki, a kilka lat temu w Starym Wiśniczu także zginął człowiek.

Czy w Gosprzydowej jest odpowiedni teren pod studnie?

Nie jest dobry. Występują tam tzw. warstwy krośnieńskie, które pod wpływem wody obsypują się. Bardzo niebezpieczna dla kopiących jest także „kurzawka”, czyli namoknięta warstwa piasku. To okoliczności, które nie sprzyjają pracy. Trzeba bardzo uważać.

Rozmawiała Małgorzata Więcek-Cebula

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska