Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GP Węgier. Kapitalna zagrywka Mercedesa, Kubica trzykrotnie zdublowany

Mateusz Skrzyński
Mateusz Skrzyński
Robert Kubica dojechał do mety na 19. miejscu.
Robert Kubica dojechał do mety na 19. miejscu. eastnews
Lewis Hamilton z Mercedesa wygrał Grand Prix Wegier na torze Hungaroring. Tym samym Brytyjczyk odniósł swoje 81. zwycięstwo w Formule 1. Robert Kubica dojechał do mety na ostatnim miejscu.

Na kilkadziesiąt minut przed startem wyścigu wzruszające chwile na torze przeżył Robert Kubica. Można nawet powiedzieć, że parada kierowców miała jednego bohatera. „Robert Kubica, Robert Kubica” - niosło się z trybun Hungaroringu, na którym pojawiło się około 50 tysięcy polskich kibiców.

- To coś niesamowitego. Mnóstwo fanów tutaj przyjechało. Węgry są blisko Polski, a tegoroczny wyścig jest szczególny. Dziękuję bardzo wszystkim za doping. Miłej niedzieli - powiedział Kubica, który po ostatni raz ścigał się na Węgrzech w 2010 roku.

Sam start nie był już tak przyjemny. Kubica ruszał z 19. pola, po tym, jak Daniel Ricciardo (Renault) otrzymał karę przesunięcia za wymianę silnika. Z Polakiem poradził sobie bez problemu, spychając go na ostatnie miejsce. Chwilę później Kubica poprosił swoich mechaników, by Ci przyjrzeli się przedniemu skrzydłu w jego bolidzie. - Sprawdźcie, czy nie mam uszkodzonego nosa - zakomunikował przez radio. Wszystko było jednak w porządku.

- Wyścig wyglądał tak, jak się tego spodziewaliśmy. Dojazd do pierwszego zakrętu był bliski. George wracał z zewnętrznej, Giovinazzi przyhamował, a ja już miałem gaz otwarty, ale na szczęście tylko go pocałowałem i nie uszkodziłem skrzydła - tłumaczył po zakończonym wyścigu w rozmowie z Eleven Sports.

Świetny start zaliczył drugi z kierowców Williamsa. George Russell, który we wczorajszych kwalifikacjach był bliski sprawienia niespodzianki - prawie awansował do drugiej części- przesunął się na 14. miejsce.

Na czele wręcz po profesorsku wystartował Max Verstappen (Red Bull), utrzymując pierwsze miejsce. Za plecami Holendra doszło do bratobójczej walki pomiędzy dwoma Mercedesami. Startujący z drugiego pola Valtteri Bottas zetknął się z trzecim Lewisem Hamiltonem. Fin delikatnie uszkodził przednie skrzydło, przejechał jeszcze kilka okrążeń, po czym zjechał do boksów. Na tor wrócił jako ostatni. - jest szansa na wywalczenie nawet 6. miejsca - usłyszał od swoich inżynierów. Zabrał się więc do pracy, szybko połykając kolejnych kierowców - na 42. okrążeniu był 9.

Patrząc przez pryzmat poprzedniego weekendu w Niemczech, to od startu wyścigu na Hungaroringu nie działo się za wiele. Dopiero na 52. okrążeniu z rywalizacji wycofał się pierwszy kierowca. Do garażu zjechał Romain Grosjean (Haas).

Przez kilkadziesiąt okrążeń niemal na ogonie prowadzącego w wyścigu Verstappena siedział Lewis Hamilton. Mistrz świat naciskał kierowcę Red Bulla jak tylko mógł. - Nie mogę nic więcej zrobić - komunikował przez radio.

Na 22. okrążeniu przed metą Brytyjczyk zjechał na swój drugi pit-stop. Verstappen, który tylko raz pojawił się u swoich mechaników, wreszcie mógł odetchnąć. Opony w jego samochodzie były jednak w katastrofalnym stanie.

Hamilton wrócił na tor ze stratą kilkunastu sekund do Verstappena. Na każdym okrążeniu jechał jednak jak natchniony, odrabiając straty. Zmiana ogumienia okazała się strzałem w dziesiątkę. Na sześć okrążeń przed końcem Hamilton doszedł Verstappena. W takiej sytuacji - na trzy kółka przed metą - stało się to, co stać się musiało. Jego Mercedes bez większych problemów objechał rywala. Verstappen nie stawiał nawet wielkich oporów - po prostu nie był w stanie.

Chwilę później on również pojawił się u swoich mechaników. Red Bull się przeliczył, a zmiana opon okazała się nieodzowna.

Lewis Hamilton wygrał tym samym 81. grand prix w karierze. Na drugim miejscu linię mety przekroczył Max Verstappen. Trzecie miejsce zajął Sebastian Vettel, który dwa okrążenia przed końcem był w stanie wyprzedzić swojego młodszego kolegę z Ferrari - Charlesa Leclerca. Valtteri Bottas był 8.

Roberta Kubica zakończył zmagania na 19. lokacie , będąc jedynym kierowcą, który został zdublowany aż trzykrotnie. Zadowolony mógłbyć za to George Russell. Brytyjczyk dojechał do mety na 16. pozycji.

Po zakończonym wyścigu Kubica nie ukrywał, że jest dość mocno rozczarowany, zwłaszcza, że wszystko działo się na oczach kilkudziesięciu tysięcy kibiców. - Mam nadzieję, że mimo to, kibice będą miło wspominać przyjazd do Budapesztu. Ja miło wspominam, ale tylko dzięki nim - przyznał na antenie Eleven Sports.

Teraz zespoły urządzą się na ponad trzytygodniową przerwę. Następne grand prix odbędzie się dopiero 1 września w Belgii na torze Spa.

Teraz zespoły urządzą się na ponad trzytygodniową przerwę. Następne grand prix odbędzie się dopiero 1 września w Belgii na torze Spa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: GP Węgier. Kapitalna zagrywka Mercedesa, Kubica trzykrotnie zdublowany - Portal i.pl

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska