- Chcę podziękować mojemu teamowi, bo wykonali kawał dobrej roboty. Zrobiliśmy to – mówił tuż po zawodach szczęśliwy Vaculik. Słowak, reprezentujący w PGE Ekstralidze Stal Gorzów, przeżył prawdziwą metamorfozę. Po dwóch rundach tegorocznej rywalizacji był ostatni! Po zawodach w Pradze można śmiało powiedzieć, że wraca do gry. W wielkim finale Słowak bez najmniejszych problemów pokonał Brytyjczyka Taia Woffindena i Australijczyka Jasona Doyle’a.
Do finału w bardzo dobrym stylu awansował Maciej Janowski. Popularny „Magic” w najważniejszym momencie zawodów dotknął jednak taśmy i został wykluczony. Wcześniej, w rundzie zasadniczej Janowski prezentował się dobrze, choć nie wybornie. Miał na koncie 9 punktów. Półfinał był jego popisem i wydawało się, że w finale żużlowiec Sparty Wrocław będzie walczył o zwycięstwo. Zakończyło się jednak wspomnianym wykluczeniem i dużym rozczarowaniem.
Rozczarowanie przeżył także Bartosz Zmarzlik. Wicemistrz świata, podobnie jak w Warszawie, odpadł w półfinale. Rundę zasadniczą miał dość dobrą, zdobył 11 punktów. W półfinale został jednak na starcie i nie był w stanie dogonić Vaculika i Doyle’a.