Teraz dobra informacja: od tej chwili długość dnia zacznie powoli, lecz dostrzegalnie rosnąć. Krótko mówiąc, zaczynamy zmierzać do wiosny. Wrócę do magicznej daty 22 grudnia, choć bywa i tak, że niekiedy zimowe przesilenie następuje dzień wcześniej.
Tak czy siak, ów grudniowy dzień jest najkrótszym w roku. Im dalej na północ, tym krótszy. Na wybrzeżu słońce może świecić nieco ponad siedem godzin. Uciekając na południe zyskamy prawie godzinę więcej dziennego światła. Dla naszych przodków przesilenie było jednym z najbardziej istotnych wydarzeń. Od religijnych kultów słońca, po ważne, kalendarzową datę. Wystarczyło doliczyć dziewięćdziesiąt kilka dni i nadchodziła wiosenna równonoc. Pół na pół światła i ciemności. Czas siewów i początek prac rolniczych. Generalnie nowa nadzieja i początek nowego życia.
Nasi przodkowie mieli co świętować. Dla wyznaczenie czasu, kiedy słońce jest najniżej nad horyzontem budowano gigantyczne kamienne budowle. Od liczącego ponad jedenaście tysięcy lat Gobekli Tepe w dzisiejszej Turcji, po Giganthije na Malcie czy Stonehenge w Wielkiej Brytanii. Dzisiaj kalendarz mamy w każdym smartfonie.
***
