Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gwiazda Wisły Kraków gościła w Nowym Targu

Maciej Zubek
Patryk Małecki ze swoimi młodymi kibicami z Podhala.
Patryk Małecki ze swoimi młodymi kibicami z Podhala. Fot. Maciej Zubek
Patryk Małecki, zawodnik Wisły Kraków, był gościem specjalnym dwudniowych mistrzostw Małopolski w piłce sześcioosobowej rozegranych na boiskach "Orlik" w Nowym Targu. Pomocnik "Białej Gwiazdy" zgodził się nie tylko firmować wizerunkiem turniej, ale w trakcie fazy finałowej wziął udział w spotkaniu z liczną rzeszą fanów krakowskiego klubu.

W trakcie kilkunastominutowego spotkania, popularny "Mały" pozował do zdjęć i rozdawał autografy, odpowiadał na pytania. Opowiedział m.in., jak trafił do Wisły i jak zaczęła się jego przygoda z piłką: - Tak jak chyba każdy zaczynałem z kolegami na podwórku. Przyznam, że graliśmy do upadłego, czasem nawet kosztem szkoły. Gdzieś na jakimś turnieju wpadłem w oko trenerom Wisły. Zaprosili mnie na testy i najwyraźniej wypadłem na tyle dobrze, że zaproponowali mi grę w tym klubie. Od juniorów, poprzez drużynę rezerw, trafiłem do pierwszej drużyny - wspominał Małecki, który młodym adeptom futbolu przekazał kilka cennych wskazówek: - Przede wszystkim trzeba dawać z siebie wszystko, bez względu czy to trening, sparing czy mecz o stawkę. Nawet grając z kolegami przed blokiem, trzeba dążyć do tego, aby być najlepszym. Musisz być przekonany co do swoich umiejętności, umieć zwalczać chwile słabości i zwątpienia. Aby dojść do czegoś, trzeba po prostu ciężko na to zapracować - podkreślił wychowanek Wigier Suwałki.

Nie brakowało pytań m.in. o aktualną sytuację Wisły, relację z trenerem Franciszkiem Smudą czy szanse na włączenie się walkę o mistrzostwo Polski. - Wcale nie uważam, że jesteśmy na straconej pozycji. Zaczęliśmy całkiem nieźle. To dopiero początek. Wszystko się może zdarzyć. Trudno tak naprawdę wskazać faworyta. Nawet Legię można pokonać. To tacy sami ludzie jak my. Jestem pewny, że jest ona w naszym zasięgu. Musimy zrobić wszystko, aby zmazać złe wrażenie z poprzedniego sezonu - przyznał Małecki.

Podkreślił, że nie czuje się wcale liderem Wisły: - Nie jestem Ronaldo czy Messi, i w pojedynkę meczu nie wygram. Na boisku potrzebuję kolegów, a koledzy, mam nadzieję, potrzebują mnie. Aby odnieść sukces trzeba w drużynie mieć 20 zawodników na dobrym równym poziomie - zaznaczył ośmiokrotny reprezentant Polski.

Pojawiły się też pytania dotyczące krnąbrnego charakteru zawodnika. Małecki przyznał, że na boisku i poza nim jest zupełnie innym człowiekiem: - Atmosfera meczu i doping kibiców wyzwalają w człowieku dodatkową adrenalinę. Czasem przeważa ona nad rozsądkiem. Kiedy jestem na boisku, liczy się tylko walka i dobro mego zespołu. Nienawidzę przegrywać. Po to wychodzę na murawę, by grać o najwyższe cele. Gdy minie już atmosfera meczu, staram się wyciszyć.

Małecki odebrał koszulkę, szalik i inne pamiątki od reprezentantek pierwszego na Podhalu żeńskiego Klubu Piłkarskiego Rysy Bukowina Tatrzańska. To była forma podziękowań za dar w postaci sprzętu, jaki gracz Wisły ufundował góralkom.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska