Czytaj także: Strach w Czyżynach. Mieszkańcy boją się podpalacza
- To paranoja rodem z PRL i utrudnianie życia obywatelom - denerwują się biznesmeni. - Sam pomysł preferencyjnego abonamentu dla drobnych przedsiębiorców jest godny pochwały - przyznaje Jakub Bochenek, który w obrębie strefy prowadzi trzy sklepy z zabawkami do robienia mydlanych baniek. Jest jedną z osób, które mogłyby za miesiąc parkowania płacić 50, a nie 250 zł. Spełnia dwa podstawowe warunki: zatrudnia mniej niż 10 osób, a jego roczne obroty nie przekraczają 600 tys. zł. Mógłby, ale tego nie robi. Powód? Gąszcz papierów i tygodnie chodzenia po urzędach.
Na nadmiar biurokracji narzeka również Paweł, który prowadzi biuro podróży na Kazimierzu. - To absurd! Założenie firmy zajęło mi trzy godziny. Ale żeby przy niej taniej zaparkować, muszę czekać kilka tygodni. Nie mówiąc o stertach dokumentów, które trzeba załatwiać w różnych urzędach. A nigdzie nie wydają ich przecież od ręki - zauważa.
Mężczyzna zwraca również uwagę, że strefa i abonament zostały wprowadzone niedawno. - Wydawać by się więc mogło, że procedura jest przyjazna i jak najmniej zbiurokratyzowana. Nic bardziej mylnego - kwituje.
Piotr Hamarnik z ZIKiT w skomplikowanych procedurach nie widzi nic niepokojącego. - To nie jest ulga dla przedsiębiorców, ale dla mikro-przedsiębiorców. Muszą więc trochę się postarać, aby udowodnić, że naprawdę nie stać ich na płacenie 250 zł miesięcznie - mówi z rozbrajającą szczerością.
Takie argumenty nie przemawiają do radnego miejskiego Dominika Jaśkowca. - Tym bardziej że od dłuższego czasu docierają do mnie sygnały o wadliwości tego systemu. Sam pisałem interpelację, aby zmniejszyć liczbę wymaganych dokumentów - zauważa i obiecuje, że sprawę będzie monitorował.
Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!
Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!