Dziś strefa dzieli się na trzy podstrefy: P1-Stare Miasto, P-2 Kazimierz, P3 - Grzegórzki (między ul. Wita Stwosza i Lubicz). Urzędnicy chcą tę ostatnią poszerzyć na południe do ul. Podgórskiej. Nowa strefa P4 ma objąć Stare Podgórze.
Stworzona zostanie też strefa buforowa P5 podzielona na pięć obszarów w części Krowodrzy, Zwierzyńca, na os. Oficerskim i przy al. Powstania Warszawskiego. Nie płacilibyśmy w niej 3 zł za godzinę postoju, a 1,5 zł. (za drugą godzinę 1,80 zł, trzecią 2 zł, a za czwartą i kolejne - 1,5 zł. 20 minut postoju ma kosztować 50 groszy. Koszt miesięcznego abonamentu dla mieszkańców będzie taki sam jak w zwykłej strefie - 10 zł. Podobnie, abonament dla pozostałych kierowców - 250 zł.
- Rozszerzając strefę chcemy wymusić rotację samochodów i zwiększyć dostępność miejsc postojowych - tłumaczy Piotr Hamarnik, przedstawiciel Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Nowe obszary wytypowano po konsultacjach z mieszkańcami i apelach rad dzielnic.
- Popieram wprowadzenie strefy, choć wiem, że zdania są podzielone. Według mnie to jedyny sposób, by dać możliwość parkowania mieszkańcom - komentuje radny PO Bogusław Kośmider.
Ale rządząca w radzie Platforma jest mocno podzielona. Wiele zastrzeżeń do projektu ma przewodniczący komisji infrastruktury rady miasta Wojciech Wojtowicz (PO). Po pierwsze, zarzuca, że granice nowej strefy podzielą wąskie uliczki na płatną i bezpłatną stronę. - To może powodować konflikty między mieszkańcami. Każdy będzie chciał parkować tam, gdzie się nie płaci. Granice powinny wyznaczać parki, autostrada, Wisła, ale to trudne - zauważa.
Radni myślą o wprowadzeniu strefy w kolejnych dzielnicach. - Niektórzy mieszkańcy mogą czuć się pokrzywdzeni, że ktoś zajmując ich miejsca pod blokiem nie płaci, a gdy oni jadą do centrum, muszą wyłożyć pieniądze. Pomysł może skończyć się tym, że strefa obejmie cały Kraków - mówi radny.
Poszerzanie strefy uderza w przedsiębiorców, którzy nie mają prawa do tanich abonamentów. Co dzień do Krakowa wjeżdża ok. 160 tys. samochodów firm lub pracowników zatrudnionych w mieście. - Kraków może stać się miejscem nieprzyjaznym biznesowi - uważa Wojtowicz. Przedsiębiorcy już ślą protesty do magistratu.
Radny PO uważa, że miasto najpierw powinno dać kierowcom alternatywę - uruchomić szybką kolej aglomeracyjną (planowana na 2015 rok), zbudować parkingi na obrzeżach miasta i nowe linie tramwajowe. - Bo gdzie mają przesiąść się kierowcy? Do już zatłoczonych tramwajów po remarszrutyzacji? - pyta Wojtowicz.
Inni radni zauważają ponadto, że na poszerzeniu strefy miasto nie zarobi. Dziś generuje ona ok. 9 mln zł przychodu. Po zwiększeniu kwota ma wzrosnąć do 12 mln zł, ale tyle samo wydamy na nowe parkomaty i opłacenie obsługi rozszerzonej strefy.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+