Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Haracz dla dewelopera. Są zarzuty dla spółki Leopard

Marta Paluch
Dariusz Lechowski kupił od Leoparda dwa mieszkania. Walczy o zwrot ponad 140 tys. zł
Dariusz Lechowski kupił od Leoparda dwa mieszkania. Walczy o zwrot ponad 140 tys. zł Andrzej Banaś
Prezesi Leoparda (Jacek P., Bogusław Z. i ich współpracownik Grzegorz A.), którzy zostawili na lodzie kilkuset niedoszłych lokatorów, usłyszeli zarzuty w krakowskiej prokuraturze. Są podejrzani o oszustwo ponad 200 osób na ponad 31 mln złotych podczas budowy mieszkań przy ul. Twardowskiego i al. Kijowskiej w Krakowie.

Ofiarami są ludzie, którzy wpłacili spółce Leopard pieniądze na mieszkania. Teraz w większości nie mogą w nich zamieszkać. Są też tacy, którzy się wprowadzili, ale musieli zapłacić haracz - tzw. dopłatę. To kolejne oszustwa prezesów spółki, którzy mają już zarzuty przekrętów na budowie przy ul. Wierzbowej (55 mln zł, ponad 220 poszkodowanych - patrz ramka).

- Zaczynam wierzyć w to, że sprawiedliwość jednak istnieje. Mam nadzieję, że proceder Leoparda ujrzy światło dzienne, a winni poniosą zasłużoną karę - mówi Dariusz Lechowski, jeden z oszukanych. Nie pochodzi z Krakowa, ale w tym mieście chciał kupić mieszkanie dla dorastających synów (przy al. Kijowskiej) i dla emerytowanych rodziców (przy ul. Wierzbowej).

Obie budowy to inwestycje Leoparda. Do jednego z mieszkań musiał dopłacić ponad 140 tys. złotych, do drugiego jego rodzina wprowadziła się bezprawnie, podobnie jak zrobiło to wielu innych klientów krakowskiego dewelopera. Teraz pan Dariusz walczy z Leopardem w sądzie.

A miało być tak pięknie... Lechowski na kupno mieszkania przy Kijowskiej zdecydował się w 2006 roku. Cena była atrakcyjna - nieco ponad 5 tys. zł za metr kwadratowy niedaleko centrum, do tego garaż. Za całe mieszkanie wyszło ponad 400 tys. zł. Taka suma była zapisana w umowie i tyle wpłacił.

- Synowie studiują, niedługo będą potrzebować własnego lokum. Oferta wydała się atrakcyjna - tłumaczy mężczyzna. - Płaciliśmy kolejne raty, blok się budował bez przeszkód, więc nie mieliśmy żadnych obaw - opisuje. Radził się też znajomych ze środowiska deweloperów. Leopard miał dobrą opinię.

Problem pojawił się w 2008 roku. - Okazało się, że nie możemy podpisać notarialnego aktu własności, bo na hipotece "siedzi" wierzyciel Leoparda, amerykańska spółka Manchester. Byliśmy w szoku, nikt wcześniej o tym nie wiedział - opowiada.
Poszedł do prezesa Leoparda Jacka P.

- A ten poinformował mnie, że firma jest na skraju bankructwa. Mówił, że czeka na telefon z Manchesteru, czy zgodzą się na dopłatę. Zgodzili się - opowiada pan Dariusz. Na szczęście i nieszczęście mieszkańców. Szczęście, bo ci, którzy pobrali kredyty, zadłużyli się i zapłacili dodatkowe pieniądze (Lechowski ok. 150 tys. zł) mają teraz mieszkania. 11 osób z Kijowskiej mieszkań w ogóle nie ma.

- Zapłaciłem, bo prawnicy, których pytałem o zdanie, mówili, że inaczej stracę to mieszkanie. Podczas wizyty u prezesa wpisałem się na listę dopłacających - mówi pan Dariusz. Teraz wraz z innymi klientami Leoparda walczy o te 150 tys. zł w krakowskim sądzie.
W przypadku ul. Wierzbowej - kolejnej inwestycji Leoparda - sprawa wygląda jeszcze gorzej. Dariusz Lechowski kupił tam mieszkanie dla rodziców (obecnie mieszkają poza Krakowem). Za niecałe 50 metrów kw. zapłacił 270 tys. złotych. A dziś, podobnie jak wielu innych klientów Leoparda, jest zmuszony zajmować to lokum na dziko. - Ten budynek nie został formalnie oddany do użytku, nie ma odpowiednich pozwoleń. Ale nie mieliśmy wyjścia, podobnie jak inni klienci Leoparda - opowiada Lechowski.

Jak obliczyła prokuratura, przy ul. Twardowskiego poszkodowanych jest 115 osób na sumę 23 mln zł. Wpłacali od 20 tys. do 1 mln zł (zaliczki i całe sumy za mieszkania), ale własnego lokum do dziś nie mają. Budynki są nieskończone, w stanie surowym.
Zarzuty oszustwa na szkodę tych klientów mają Grzegorz A. i Jacek P., obejmują one okres od sierpnia 2006 r. do listopada 2008 roku.

Na inwestycji przy al. Kijowskiej Leopard oszukał natomiast, jak twierdzą śledczy, 80 osób na prawie 8 mln zł. Chodzi o słynną "dopłatę", którą uiścił m.in. pan Dariusz. Inni dali spółce od 70 do 250 tys. zł ponad to, co mieli w umowie. Łącznie ze sprawą ul. Wierzbowej, prezesi Grzegorz A. mają zarzuty oszustwa 430 osób na ok. 87 mln zł. Dodatkowo, według prokuratury, działali na szkodę własnej spółki (niekorzystne kupowanie gruntów, emisja obligacji). Według wyliczeń prokuratury, Leopard poniósł tu szkodę ok. 53 mln zł.

Prezesom i ich współpracownikowi grozi do 10 lat więzienia. Na początku żaden z nich nie przyznał się do winy. - Teraz wyjaśnienia składali Jacek P. i Bogusław Z. Ich treści jednak nie ujawniamy ze względu na dobro śledztwa - mówi Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Wszyscy trzej panowie siedzą w tymczasowym areszcie. A klienci Leoparda z Wierzbowej walczą teraz o to, by ich mieszkań nie można było sprzedać. Syndyk masy upadłościowej zapewnia, że na razie nie ma mowy o sprzedaży całego budynku.

- Sędzia komisarz, który przewodzi postępowaniu upadłościowemu, nie podjął takiej decyzji - mówi syndyk Maria Thetschel-Zgud.
Klienci Leoparda chcą, by przekazać im mieszkania, za które zapłacili, na własność. . Aby to się udało, musieliby jeszcze spłacić kolejnych wierzycieli Leoparda, którzy stoją przed nimi w długiej kolejce...

Ulica Wierzbowa - ściana płaczu
2006 r. - ruszają inwestycje Leoparda w Krakowie (mieszkania przy ul. Wierzbowej i al. Kijowskiej, potem przy ul. Twardowskiego).
2008 r. - by dokończyć budowę, Leopard żąda od swoich klientów dopłat (kilka tys. zł za metr mieszkania).
2010 r. - Powstaje Stowarzyszenie Poszkodowanych przez Deweloperów "Wierzbowa", które składa zawiadomienie do prokuratury.
luty 2012 - Prokuratura stawia pierwsze zarzuty oszustwa na 55 mln zł szefom Leoparda.

Deweloperzy i oszukani klienci
Żubr - osiedle w podkrakowskim Podłężu miało liczyć 600 luksusowych domów i mieszkań. Na początku 2009 r. z budowy niespodziewanie zniknęli robotnicy, a deweloper zamknął biura i przestał odbierać telefony. Szefowie spółki są podejrzani o oszustwo ponad 200 osób na ponad 10 mln zł.

Krakowska prokuratura oskarżyła też o oszustwa na 13 mln zł byłą prezes BudMaru Bogusławę C. Jej firma budowała osiedle Rodzinne Wzgórze w podkrakowskiej Lusinie. Poszkodowanych jest blisko 60 osób, które musiały dopłacać do mieszkań od 7,5 do 115 tys. zł, by móc się tam wprowadzić

Małopolska kolesi z partyjnego nadania sporo nas kosztuje. Sprawdź, kto zajmuje "ciepłe" posady w regionie!

Trwa konkurs na Miss Lata. Zgłoś swoją kandydaturę!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska