Co się dzieje, gdy lis na wiosnę wpada do kurnika, to sobie można wyobrazić. Dość na tym, że ze wszystkich kur uchowała się po lisim ataku tylko ta niezniszczalna. Ukryła się na żerdzi pod sufitem. Lis ją, co prawda, zdołał podrapać w nogę i od tego czasu kuleje.
Niezniszczalna jest głupia. Czego się zresztą spodziewać. Pewnego dnia zaczęła dziobać pszczoły, bo myślała, że to jedzenie. Trzeba być potwornym idiotą, żeby tak zrobić. Albo kurą właśnie. Wszyscy myśleli, że to koniec, ale na wszelki wypadek posmarowali jej napuchnięty grzebień hydrokortyzonem i przeszło, ale w Mszanie żyją drapieżne ptaki, zdaje się sokoły, które są za małe, żeby ofiarę porwać w przestworza, dlatego dopadają i atakują na ziemi. Po ataku sokoła niezniszczalna była w takim stanie (brak piór i wydziobane mięso na plecach), że pan domu postanowił ją dobić siekierą. Ale mu się nie udało, bo uciekła. Wtedy wszyscy uznali, że nie będą jej gonić, że jakiekolwiek próby pozbawienia jej życia nie mają sensu i odtąd sobie żyje w dobrym zdrowiu.
Jeśli kto z Państwa ma dzisiaj urodziny, to sto lat!