Rywalizacja Puszczy z Lechią, choć nie toczyła się nigdy na ligowym szczeblu, swoją krótką historię jednak ma. Dotyczy ona Pucharu Polski. I tutaj więcej powodów do radości mieli niepołomiczanie. W 2015 roku co prawda na szczeblu 1/16 finału aż 5:1 wygrała Lechia, ale później górą były już tylko „Żubry”. W sezonie 2016/2017 na szczeblu 1/8 finału padł remis 1:1, ale po karnych dalej poszła Puszcza. Ostatnie starcie obu drużyn miało miejsce w 2021 roku. Znów na szczeblu 1/8 finału Pucharu Polski. Tym razem w regulaminowym czasie gry Puszcza wygrała 3:1. Co ciekawe trener Puszczy Tomasz Tułacz zespół „Żubrów” przejął dzień po tym pierwszym pucharowym meczu obu drużyn. Jak zatem widać, gdy już siedział na ławce niepołomickiego klubu, oba mecze z Lechią wygrał.
Przed pierwszym ligowym starciem obu drużyn sytuacja na dwóch krańcach Polski jest podobna. Po czterech kolejkach zarówno Puszcza jak i Lechia mają po dwa punkty. Obie drużyny zremisowały swoje ostatnie spotkania. A choć za remis bez względu na rywala przyznaje się jeden punkt, to mimo wszystko bardziej prestiżowy wynik wywalczyła Puszcza, która kolejny raz w historii tej rywalizacji nie dała pokonać się Legii Warszawa, remisując z nią tym razem 2:2. W Lechii nastroje nie mogły być idealne po remisie 1:1 z Zagłębiem Lubin, bowiem beniaminek ekstraklasy długo prowadził na swoim terenie.
Przed wyjazdem do Krakowa na brak wygranej obu drużyn w tym sezonie uwagę zwracał trener Lechii Szymon Grabowski. Powiedział on: - Zdajemy sobie sprawę, że przeciwnik, z którym się mierzymy, też jest podrażniony - nie tyle wynikami, ale nawet ostatnim meczem, gdzie słychać z obozu rywala, że jest niedosyt po spotkaniu z Legią Warszawa. Także myślę, że spotkają się dwie drużyny, które będą chciały w piątek przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
O tym, że w Puszczy był niedosyt mimo remisu z Legią, świadczyły słowa trenera Tomasza Tułacza, który doceniając klasę rywala mówił: - Byliśmy trochę bliżsi strzelenia bramki na 3:2, ale remis jest wynikiem sprawiedliwym i podchodzimy do tego tak jak powinniśmy podchodzić, czyli z satysfakcją, że postawiliśmy się groźnemu przeciwnikowi.
Tułacz dodał też: - To już jednak jest za nami. Przed nami bardzo ważny kolejny mecz i na tym też się skupiamy.
