Trener Jacek Płachta przed meczem ze Słowenią dokonał w kadrze prawdziwej rewolucji zmieniając skład wszystkich par obrońców i każdego z czterech ataków. Do roszady doszło również w polskiej bramce, w której broniącego do tej pory Przemysława Odrobnego zastąpił Rafał Radziszewski. Te zmiany plus rozmowy motywacyjne przeprowadzone przez szkoleniowca z zawodnikami kompletnie odmieniły oblicze naszej reprezentacji zawodzącej w dwóch pierwszych spotkaniach turnieju.
W spotkaniu ze spadkowiczem z elity oglądaliśmy zupełnie inny zespół biało-czerwonych. Okazało się, że Polacy potrafią szybciej jeździć na łyżwach i atakować rywala już w jego strefie obronnej. Kibice, którzy w liczbie ponad pięciu tysięcy wypełnili trybuny Spodka, nie czekając na zachęty spikera, sami dopingowali naszą drużynę doceniając to, że walczy ona na całej długości i szerokości lodowiska. Patryk Wajda rzucając się na lód i blokując ciałem strzał Słoweńca stracił kilka zębów oraz złamał szczękę, ale zjeżdżając z tafli zebrał gorącą owację publiczności.
Na efekty dobrej gry Polaków nie trzeba było długo czekać. Już w 4 minucie prowadzenie dla biało-czerwonych zdobył Tomasz Malasiński. Nasi wywalczyli krążek w tercji obronnej rywala, a „Malaś” zmienił lot krążka po strzale Pawła Droni i zaskoczył Roberta Kristana.
W porównaniu z rewolucją w szeregach biało-czerwonych roszada w składzie prowadzących w tabeli katowickich MŚ Słoweńców była kosmetyczna. Trener Nik Zupancić zdecydował się uzupełnić kadrę o Roberta Sabolicia. 27-letni napastnik Sparty Praga w niedzielę skończył grę w finale czeskiej Extraligi i przyjechał do Katowic wspomóc swoją reprezentację w walce o powrót do elity.
Sabolić swój debiut w Spodku zaznaczył asystą przy wyrównującym trafieniu Zigi Jeglicia. Słoweńcy grali wtedy w przewadze i pokazali, że po mistrzowsku potrafią rozgrywać zamek, a skrzydłowy Slovana Bratysława skierował krążek praktycznie do pustej bramki.
Polacy często wędrowali na ławkę kar i wówczas pod bramką Radziszewskiego było naprawdę gorąco. Na szczęście w drugiej tercji również Słoweńcy zaczęli łapać kary, a my też potrafiliśmy wykorzystać okres gry w przewadze zdobywając drugiego gola autorstwa Mikołaja Łopuskiego, który dobił strzał Patryka Wronki.
Przecierający oczy ze zdumienia kibice w Spodku wstali i odśpiewali nasz hymn, a biało-czerwoni odpłacili im się kolejnymi bramkami. Ich autorem był rozgrywający znakomity mecz Malasiński, który najpierw wykorzystał znakomite podanie Wronki, a później dobił uderzenie Bartłomieja Pociechy. W ostatniej odsłonie Polacy mimo ataków Słoweńców, utrzymali prowadzenie, w czym spory udział miał bardzo dobrze broniący Radziszewski.
Polska – Słowenia 4:1 (1:1, 3:0, 0:0)
Bramki 1:0 Tomasz Malasiński (4), 1:1 Ziga Jeglić (7), 2:1 Mikołaj Łopuski (24), 3:1 Tomasz Malasiński (28), 4:1 Tomasz Malasiński (39)
Kary Polska - 16, Słowenia – 8 minut.
Widzów 6.500
Polska Radziszewski – Borzęcki, Bychawski; Zapała, Wronka, Malasiński – Kruczek, Dronia; Chmielewski, Pasiut, Łopuski – Wajda, Bryk; Urbanowicz, Dziubiński, Kolusz – Kotlorz, Pociecha; Bagiński, Bepierszcz, Galant
Słowenia Kristan – Kovacević, Kranjc; Jeglić, Ticar, Sabolić – Repe, Gregorc; Verlic, Pance, Urbas – Pretnar, Vidmar; Kuralt, Music, Ograjensek – Milovanović, Pesut; Koblar, Henar, Ropert.
Inne mecze: Korea Płd. - Japonia 3:0 (3:0, 0:0, 0:0) Austria - Włochy 4:2 (1:0, 2:0, 1:2).
1. Austria 3 8 10-5
2. Korea Płd. 3 7 9-4
3. Słowenia 3 6 11-6
4. Włochy 3 3 6-8
5. Polska 3 3 6-8
6. Japonia 3 0 2-13
*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS
*Co za tragedia! Wybuch gazu zniszczył blok w Jaworznie. Czy to samobójstwo?
*Pomysły na Majówkę 2016: Ciekawe miejsca i wydarzenia ZOBACZ I SKORZYSTAJ
*Najlepsze prezenty na Komunię 2016: Dziecko będziei zachwycone
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz