https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Horror Dakoty i Siwej w schronisku

Anna Agaciak
Siwa czeka w Krakowie na dom i właściciela, który ją pokocha...
Siwa czeka w Krakowie na dom i właściciela, który ją pokocha... Izabela Smolińska
Krakowska fundacja "Zwierzę Nie Jest Rzeczą" ma poważny psi kłopot. Od maja działacze fundacji usiłują znaleźć mądrych, odpowiedzialnych ludzi, którzy kochają zwierzęta i stworzą dom dla dwóch starych suk w typie kaukaza.

- Nie można ich rozdzielać - wyjaśnia Małgorzata Wenerska z fundacji. - Siwa i Dakota przyjechały razem z likwidowanego schroniska Bożeny Wahl w Boguszycach. Psy mieszkały tam przez osiem lat w wielkiej sforze (800 sztuk), w upiornych warunkach.

Przeżyte tam piekło przywiązało je do siebie w sposób trudny do pojęcia. Są jak siostry syjamskie, kiedy jedna źle się czuje, druga natychmiast cierpi… Każda próba rozdzielenia kończy się ich depresją - podkreśla Wenerska. - Musimy więc wydać je do adopcji razem. Dlaczego schorowane suki znalazły się w Krakowie?

Jak opowiadają nam krakowianki, po odsunięciu pani Wahl od zarządzania schroniskiem, ruszyła ogólnopolska akcja adopcyjna. Od marca udało się znaleźć domy dla ok. 200 zwierząt. Trafiły do domów docelowych i takich, w których będą przebywać tymczasowo - by je wyleczyć, socjalizować i szukać im nowych rodzin. Fundacja "Zwierzę Nie Jest Rzeczą" przygarnęła pod swoją opiekę Siwą i Dakotę - bo to zwierzęta, które nie miały szansy na znalezienie nowego domu wprost z tego schroniska.
Siwa i Dakota przyjechały do Krakowa w połowie maja. Zamieszkały w domu pod Krakowem. Schorowane suki mają ponad 10 lat, z czego 8 lat spędziły w Boguszycach. Raczej nie pamiętają dzieciństwa ani młodości. Ich egzystencja polegała na walce o przetrwanie. Nigdy nie były odrobaczane, odpchlane.

- Kiedy je odbieraliśmy były pokryte grubą warstwą skorupy ze sfilcowanej sierści z błotem i odchodami. Pod spodem odkryliśmy ropiejące rany - opowiada Małgorzata Wenerska. - Pierwsze tygodnie opieki nad sukami to zalewanie lekami gojącymi rany, by choć trochę im ulżyć. Potem zostały ogolone, by skóra miała szansę na gojenie.

Wykonano im podstawowe badania - obie mają uszkodzone nerki, powiększone słabe serca, osłabione i bolesne stawy od leżenia w błocie. Prócz tego - chore oczy, uszy, olbrzymią niedowagę. Dakota nie ma jednego oka. Po prostu dwa stare wraki. Nie lepiej było też z ich psychiką. Były to wielkie psy, które na widok człowieka chowały się ze skowytem po kątach. Z budy prawie nie wychodziły.
Spokojne podejście wolontariuszki i pełne miski sprawiły cuda. Po tygodniach czułej opieki Dakota i Siwa okazały się niezwykle miłymi stworzeniami.

Są spokojne i łagodne, mocno nastawione na kontakt z człowiekiem, choć wciąż nieufne wobec obcych. Z całych sił usiłują stróżować, bo tylko tak potrafią okazać swoją wdzięczność.

Działacze Fundacji zapewniają, że obie suki dzisiaj są w dużo lepszej kondycji. - Zrobiono przy nich wszystko, co możliwe - mówi Izabela Smolińska. Są odrobaczone, zaszczepione, skóra jest wyleczona. Pokryły się sierścią. - Ale nikt im nie zwróci młodości. Zmarnowanych lat, które mogły spędzić u boku człowieka. Dlatego trudno im znaleźć nowy dom.

Kaukazki trochę niedowidzą, trochę niedosłyszą. W deszczowe dni dokucza im reumatyzm. Słabe serca źle znoszą upały. Lubią spać, a jedzenie jest najważniejszym punktem dnia. Mają przed sobą niewiele życia - rok, dwa… lub parę miesięcy. Czy ktoś jest w stanie dać im na ten czas prawdziwy dom? Iza

Smolińska wie, że znalezienie opiekunów dla Siwej i Dakoty może graniczyć z cudem. - Ich utrzymanie jest bowiem bardzo kosztowne - podkreśla kobieta. - Ponieważ mają uszkodzone nerki, trzeba je karmić specjalistyczną karmą za ok. 400 zł miesięcznie - zaznacza wolontariuszka. - Leczymy im nerki, więc Siwa niedługo będzie mogła jeść gotowaną karmę.

Psy potrzebują ogrodzonego domu z ogrodem i dwóch ciepłych bud lub zabudowanej altanki. W sprawie adopcji proszę dzwonić na nr: 692 33 44 33
Jeśli nie znajdzie się nikt, kto chciałby zaopiekować się kaukazami, przyda się pomoc finansowa. Fundacja utrzymuje zwierzęta wyłącznie z datków. Można wysłać pieniądze na konto Pekao SA 58 1240 1170 1111 0000 2420 9674z dopiskiem "Siwa i Dakota".

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska