Za kilka dni zniknie z powierzchni ziemi. Dzisiaj bardziej przypomina krakowskiego szkieletora niż hotel - niegdysiejszy symbol Gorlic. Zielonkawy budynek witał wjeżdżających do miasta. Nie był zbyt piękny, choć w czasach świetności mógł być obiektem zazdrości. Już mało kto pamięta, że w Lipsku było niegdyś przedszkole. - Kapitalne to było miejsce. Blisko przystanek. Ludzie przyjeżdżali, zostawiali dziecko w przedszkolu i szli do pracy - opowiada Danuta Brach, mieszkanka tamtejszego osiedla. - Przedszkole było spore, bo chyba trzy oddziały po trzydzieścioro dzieci - dodaje.
Jeszcze nie tak dawno w hotelu działała restauracja, była sala, na której przetańczono niejedno wesele. - Czasem podpatrywaliśmy, kiedy przyjeżdżał orszak, jak panna młoda jest ubrana - śmieje się. Przez lata w Lipsku spotykali się klienci Fabryki Maszyn, często obcokrajowcy. O tym, jak się tam bawiono, krążyły legendy. - Ile z nich jest prawdą, nie wiem, ja na takich balach nie bywałem - opowiadał w sobotnie popołudnie mężczyzna, który przyglądał się pracom rozbiórkowym. - Była tu taka słynna zielona sala. Organizowano barbórki, pożegnania, kiedy ktoś odchodził na emeryturę - opowiadał. Najgorzej było w czasach przełomu systemowego. - W Gorlicach innego hotelu niż Lipsk nie było. Tutaj przyjmowało się wszystkich zagranicznych gości. Krążyła wówczas opowieść o gościach z Emiratów Arabskich, którzy po pierwszej nocy spędzonej w Lipsku uciekli do innego hotelu, do Nowego Sącza. Przez cienkie ściany słyszeli wszystko, co działo się obok, a ponoć działo się wiele - śmiał się.
Hotel Lipsk w pewnym sensie rozsławił Andrzej Stasiuk w powieści "Taksim" . Jeden z bohaterów przyjeżdża do miasta i każe się zawieźć do hotelu. Oczywiście żadna nazwa nie pada wprost, ale gorliczanie łatwo lokalizują miejsca i kojarzą fakty. Poza tym hotel w Teleexpressie był promowany jako najbezpieczniejszy w mieście - ostatnimi mieszkańcami byli bowiem... policjanci. Gdy ci się wyprowadzili - hotel opustoszał. W ostatnich miesiącach interesowali się nim głównie złomiarze, którzy nie bacząc na zagrożenie dla własnego zdrowia i życia, włamywali się do środka i wymontowywali co tylko się dało.
W 2010 roku wydawało się, że hotel otrzyma drugie życie. Znalazł się inwestor, który na bazie hotelu chciał wybudować apartamenty. Kryzys, zwłoka urzędów w wydaniu decyzji o zmianie w planie zagospodarowania sprawiły, że firmie wygasła bankowa promesa. Ciekawego skądinąd pomysłu nie udało się zrealizować. Czy coś tam teraz powstanie - nie wiadomo. Przynajmniej na razie. Działka stanowi bowiem prywatny teren. Co ciekawe, gdy wrzucimy w internetową wyszukiwarkę hasło "hotel Lipsk Gorlice", z jednej ze stron dowiemy się, że budynek stoi przy ul. Szopena - to się akurat zgadza, jednak poza tym... hotel wciąż oferuje 68 miejsc w 35 pokojach, na gości czekają apartamenty, udogodnienia dla rodzin z dziećmi, osób niepełnosprawnych, a nocleg kosztuje od 40 złotych...
