"Nieoczekiwanie", bo w tym roku los skojarzył Hurkacza z Murrayem już po raz trzeci. W dwóch poprzednich spotkaniach lepszy był Polak.
W sierpniu zwyciężył w Cincinnati
A we wrześniu w Metz.
Tym razem lepszy - w pełni zasłużenie - okazał się 34-letni były mistrz Wimbledonu i US Open. Hurkacz walczył prawie do końca, w tie breaku drugiego seta obronił piłkę meczową. Ostatecznie musiał jednak uznać wyższość bardziej doświadczonego rywala.
Porażka nieco komplikuje sytuację Polaka w walce o awans do ATP Finals. W Turynie zagra ośmiu najwyżej sklasyfikowanych tenisistów, a na liście Race to Turin (liczonej od początku 2021 roku) wrocławianin jest dziewiąty. Wyprzedzający go Hiszpan Rafael Nadal zakończył już jednak sezon, więc nadal ma szanse.
O tym czy zadebiutuje w Masters zadecydują jednak kolejne turnieje, a nasz najlepszy singlista musi bacznie przyglądać się depczącym mu po piętach rywalom.
Na razie pewni gry w ATP Finals są: Serb Novak Djoković, Rosjanin Daniił Midwiediew, Grej Stefanos Tsitsipas, Niemiec Alexander Zverev, Rosjanin Andriej Rublow i Włoch Matteo Berrettini.
W drugiej rundzie Murray zagra z młodym Carlosem Alcarazem. Hiszpan pokonał w poniedziałek Brytyjczyka Daniela Evansa (6:4, 6:3).
Hubert Hurkacz — Andy Murray 4:6, 7:6 (8:6), 3:6
