https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Idź na pole, miły bracie, tam swoboda czeka na cię

Włodzimierz Zapart
Polityka wciska się w każdą szparkę i nawet rozmowa o pogodzie nie daje gwarancji na niezobowiązującą pogawędkę. Tę przykrą prawidłowość odczułem na własnej skórze podczas rozmowy z sąsiadem.

Jak tam na polu? Zdaje się, że ciepło? - zagadnął sąsiad, wychodzący z psem na spacer. Rozmowa zaczęła się niewinnie. Zwróciliśmy uwagę, że faktycznie jest dosyć ciepło, ale przecież nie rekordowo ciepło, bo lutowy rekord temperatury został odnotowany 26 lat temu. 25 lutego 1990 roku w Tarnowie termometry pokazywały 21 stopni. Żadnego zatem rekordu nie ma, ale lewackie bajoki wciąż trąbią o globalnym ociepleniu - złościł się sąsiad i pod adresem przeklętych lewaków puścił wiąchę, jak najgorszy agar. Zdenerwowała go szczególnie wypowiedź aktora Leonarda di Caprio, który podczas uroczystości wręczania Oscarów pitolił, że w poszukiwaniu śniegu filmowcy musieli jeździć aż na południowy kraniec Argentyny, żeby tam nakręcić sceny zimowe do filmu pt. „Zjawa”. - Akurat! W Kanadzie śniegu nie mogli znaleźć, buce - żołądkował się sąsiad. Poprawił sobie beretkę na głowie, gwizdnął na psa i przeskakując bajora na ulicy zniknął za winklem.

Niby nic, zwyczajna rozmowa o pogodzie, a jednak bez politycznego podtekstu się nie obeszło. Bo pełno tej polityki na każdym kroku. Komisja Wenecka robi przecieki i sprawia nam problemy w polityce zagranicznej. Kanclerz Merkel próbuje nam dyktować politykę imigracyjną. Pamięć o żołnierzach wyklętych jest elementem polityki historycznej. Koszulki z orłami i napisem „Chwała bohaterom” są atrybutem polityki odzieżowej (czy modowej?) Pojawiła się nawet specjalna aplikacja na smartfony, która pomaga wybierać podczas zakupów polskie produkty. Pozwala to również i w sklepie być świadomym politycznie konsumentem patriotą.

A pamiętać trzeba, że istnieje też coś takiego, jak polityka językowa. Dyktuje ona różne zasady i chroni język ojczysty. To bardzo dobrze, ale zdajmy sobie sprawę, że w codziennej praktyce polityka językowa może faworyzować pewne przyzwyczajenia. Efekt jest taki, że stosowany w Małopolsce zwrot „wychodzę na pole” w innych regionach Polski - gdzie króluje „wychodzenie na dwór” - jest uznawany za dziwactwo, a w pewnych sytuacjach nawet potępiany.

Już w 1914 roku językoznawca Kazimierz Nitsch dowodził, że „dwór” zaczyna w Polsce dominować, a archaiczne „pole” zanika. Jak zanika, skoro nie zanika!

My oczywiście będziemy bronić naszego „pola” do upadłego. I miejmy nadzieję, że nie powstanie słownik poprawnej polszczyzny, w którym jakiś językowo zacietrzewiony polityk potępi nas jako odszczepieńców.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
pianka
solidarne cwaniactwo, bolki i styropianowe tępaki mając w tym swój interes bazując na niechęci do poczynań socjalistycznych przewodnich partii tak długo ryły przy pomocy zachodnich zgniłych kapitalistów i wmówiły narodom, że państwowe to złe, socjalizm z w miarę sprawiedliwym podziałem obowiązków i dóbr, to dla ludzi nieakceptowalny ustrój a kapitalizm to cud nad cudami. cud nad cudami to to, że mimo oświaty na wysokim poziomie w PRL, ludzie w to wierzyli, wierzą ale chyba już niedługo bo na samym cudownym zachodzie społeczeństwa zaczynają już mieć dość i kapitalizmu i polityków i patologicznych standardów i róznej maści bohaterów ! wychodzę w kapitalistyczne pole popatrzeć na socjalistyczne milionowe dotacje na które tyrają śmieciowi obywatele RP by godnie się żyło kapitalistycznym rolnikom i przedsiębiorcom. i niech no wpadnie do głowy jakiemuś partyzantowi z tym powalczyć. nie trafi na piedestał. Prawdziwie wolna Polska to kraj bawiących się fabrykantów , panów , magnatów, oczywiście celebrytów i niewolników pracujących na ich zachcianki ! trzeba być matołem do n-tej potęgi, idąc za solidarnymi przebierańcami ku takiej świetlanej przyszłości !
r
ryngraf
W kwestii żołnierzy wyklętych stawiam votum separatum. Dzięki nim w wieku 5 lat straciłem ojca, zamordowali go bo gromadził grosze z wyprzedaży marnej gospodarki, przed wyjazdem na Pomorze. Zostałem z matką analfabetką jako, że miała pecha urodzić się jeszcze, w 19 wieku. Czytania i pisania nauczono ją dopiero za tej "zbrodniczej komuny". Do samej matury miałem szczęśliwe dzieciństwo, mimo tej ( a właściwie dzięki niej) "komuny". Potem radziłem sobie sam, mama zmarła. Ci wyklęci(przez biedotę) bohaterowie słynęli z mordowania biedaków, którzy odważyli się gospodarować na przyznanej im pierwszy raz w życiu ziemi, z tytułu reformy rolnej. Hyr o tych "bohaterach" poniósł się po ziemi. Podobne grupy mordujące biedaków znane były w Ameryce Południowe,j jako Szwadrony Śmierci.
Kwestia sąsiadów trafiona w 100%.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska