- Jeśli chodzi o zmiany, które wpłyną na przygotowanie czy moją pracę czysto sportową, to nie będzie ich dużo – powiedziała Iga Świątek. - Ale faktycznie agencja ma dużą akademię, więc pewnie tuż przed WTA Finals skorzystam z takiego luksusu. Ale głównie IMG ma mnie wesprzeć w obszarze biznesowym, w jakimś sensie dopełnić to, co już osiągnęliśmy w Polsce i jaką pozycję tu zbudowaliśmy (przez ostatnie trzy lata Świątek współpracowała z agencją Pauliny Wójtowicz – przyp.). Bardzo się cieszę, że będę miała kompleksową obsługę na turniejach za granicą, gdzie w tym roku – jak wskoczyłam na pierwsza pozycję – zrozumiałam jak bardzo jest to potrzebne i jak bardzo może ułatwić życie. I to nie tylko mnie, ale i członkom mojego sztabu sportowego. IMG będzie takim moim opiekunem za granicą i zobaczymy jak ta współpraca się ułoży.
Turniej WTA Finals, o którym mówiła Polka, odbędzie się na początku listopada w mieszczącej 14 tysięcy widzów nowoczesnej Dickies Arena w Fort Worth w Teksasie.
Świątek była także pytana o swoje pierwsze doświadczenia związane z prowadzeniem samochodu. Kurs prawa jazdy ukończyła wiele miesięcy temu, ale w tym okresie rzadko miała okazję siadać za kółkiem. Wciąż też czeka na porsche taycan GTS sport turismo, które wygrała podczas turnieju w Stuttgarcie na początku roku. Polski dealer marki Porsche na razie przekazał zawodniczce model panamera 4s e-hybrid.
- Miałam okazję już trochę pojeździć i próbować różnych samochodów, żeby przekonać się co mi odpowiada. Ale na pewno, jeśli chodzi o technikę jazdy Polaków, to nie będę się wypowiadać, bo sama nie wiem czy ja prowadzę dobrze, czy nie. A na razie nikt na mnie nie trąbił, więc jestem zadowolona. Ale mimo wszystko staram się poruszać w okolicach, które znam. Dwa razy wjechałam do centrum Warszawy i dwa razy się zgubiłam. Tak więc cieszę się, że PZU mi rano zapewniło kierowcę, bo pewnie bym nie dotarła sama na dzisiejsze spotkanie – śmiała się 21-letnia tenisistka.
