Igrzyska w Krakowie. Komitet wydał blisko 3,3 mln, w tym 239 tys. na ekspertów [TABELKA]
Igrzyska w Krakowie. Jak zagłosujesz w referendum?
Koszty | 3 284 313 zł |
W tym: | |
Usługi marketingowe/promocyjne | 1 856 701 zł |
Strona internetowa | 68 880 zł |
Delegacje | 192 742 zł |
Specjaliści | 239 388 zł |
Opłata aplikacyjna do MKOl | 454 500 zł |
Koszty ogólnoadministracyjne, w tym: | |
Koszty funkcjonowania biura | 164 872 zł |
Wynagrodzenia | 307 230 zł |
Jakich konkretnie specjalistów i na jakich warunkach zatrudnił komitet? Tego nie wiemy. To pytanie wysłane do komitetu pozostaje na razie bez odpowiedzi.
Tymczasem w przesłanym do naszej redakcji piśmie komitet zapewnia, że zatrudnienie ekspertów było konieczne i że niektórzy z nich byli zatrudnieni jeszcze zanim miasto zdecydowało się na wybór szwajcarskiej firmy. Tyle że tworzyli dokumenty, z których później skorzystała EKS. Chodzi m.in. o opracowanie z zakresu opieki medycznej wraz z opisem regulacji prawnych, jakie są w Polsce.
Eksperci przygotowali też wstępny kosztorys obiektów sportowych w Jurgowie.
Obecnie zatrudniani przez komitet specjaliści "dokonują analizy i oceny w poszczególnych obszarach usług wykonanych przez EKS oraz zatwierdzają zawartość merytoryczną dokumentacji".
Oznacza to, że wynajęta przez miasto firma sama nie dała rady przygotować wniosku aplikacyjnego. Choć jeszcze na początku stycznia urzędnicy zapewniali, że tylko dzięki Szwajcarom jesteśmy w stanie przygotować profesjonalny wniosek. Wszystko ze względu na skomplikowane wymagania merytoryczne i techniczne.
- Zadaniem firmy było przygotowanie wniosku aplikacyjnego do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, tak by jak najlepiej zaprezentować w nim Kraków jako miasto starające się o igrzyska - wyjaśnia Filip Szatanik, wicedyrektor Wydziału Informacji Urzędu Miasta Krakowa. Dodaje , że pomoc specjalistów była potrzebna np. by pomóc Szwajcarom zrozumieć zawiłości polskiego prawa.
Jednak mimo zatrudnienia dodatkowych specjalistów nie udało się uniknąć wpadek w przygotowanym wniosku.
Już w liście do szefa MKOl otwierającym dokument można wyczytać, że autorzy dokumentu zaklinają rzeczywistość: "Zintegrowany transport i infrastruktura już jest na miejscu, a inwestycje strategiczne na ukończeniu".
Zgadza się w przypadku hali w krakowskich Czyżynach, ale daleko nam np. do końca przebudowy zakopianki. Mimo to w dokumencie uspokajamy przedstawicieli MKOl-u: "Za Rabką jest dobra sieć wysokiej jakości dróg, które dają alternatywy dojazdu do Zakopanego".
Pojawia się również pytanie: dlaczego w sytuacji, kiedy szwajcarska firma ma dostać ogromną kwotę za wniosek aplikacyjny, z publicznych pieniędzy w tym samym celu opłacani są dodatkowo eksperci? Czy Szwajcarzy nie mogli ich sobie zatrudnić sami?
Chcieliśmy o to spytać posłankę PO Jagnę Marczułajtis-Walczak, przewodniczącą komitetu konkursowego. Wczoraj nie miała czasu na rozmowę z nami.
- Wokół wydatków na igrzyska jest coraz więcej niejasności - komentuje Józef Pilch, krakowski radny PiS, jeden z pomysłodawców specjalnej komisji, która ma się przyjrzeć wydatkom na ZIO 2022. Rozpocznie ona pracę w przyszłym tygodniu.
Wydatki na specjalistów to oczywiście niejedyne koszty, jakie ponosi komitet (szczegóły w tabelce). Najwięcej do tej pory wydał na promocję - 1,85 mln zł. Większość tej kwoty poszła na przygotowanie i emisję spotu reklamowego (1,3 mln zł).
Komitet musiał także zapłacić do MKOl tzw. opłatę aplikacyjną. Koszt 454,5 tys. zł.
Sporo poszło też na wynagrodzenie pracowników. Do końca marca komitet zatrudniał 11 osób. Na ich pensje wydano 307 tys. Średnio ok. 5,5 tysiąca na osobę. Za wyjazdy służbowe zapłacono 192 tys. Najwięcej kosztował wyjazd na igrzyska w Soczi - ponad 90 tys. złotych.
Oficjalnie do lipca 2015 r. komitet ma wydać 48 mln zł: 22 mln wpłacą samorządy, a 26 mln ma dołożyć budżet państwa.
Igrzyska w Krakowie. Pani poseł Marczułajtis, ma pani coś do ukrycia? [KOMENTARZ]
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+