Najbardziej emocjonująca była premierowa odsłona, w której gospodarze, jeden z kandydatów do awansu, męczyli się w młodym kęckim zespołem. Od stanu 15:16 zrobiło się 20:18 i 20:20. Potem kibice byli świadkami wymiany ciosów. Goście mieli kilka piłek setowych. - Spodziewaliśmy się ciężkiej przeprawy, bo nie dość, że było to otwarcie sezonu, to jeszcze derby – podkreślił Tomasz Rupik, trener andrychowian. - Bez względu na miejsce i czas rozegrania spotkania, derby zawsze będą emocjonujące.
Do połowy drugiej partii kibice byli świadkami wyrównanego starcia. Potem, dzięki serii zagrywek Łukasza Żłobeckiego, andrychowianie wypracowali sobie zaliczkę. - Popełniliśmy zbyt wiele błędów przy zagrywce gospodarzy. Potem trudno było nam już wrócić do wyrównanej gry – zwrócił uwagę Wojciech Gruszka, przyjmujący kęczan.
Trzecia odsłona toczyła się już pod dyktando andrychowian. - Własna hala musi być naszym atutem - Tomasz Rupik nie zamierzał owijać w bawełnę.
MKS Andrychów – Kęczanin Kęty 3:0 (29:27, 25:19, 25:21)
MKS: Syguła, Zborowski, Żłobecki, Munik, Janikowski, Miller, Guzdek (libero) oraz Gawina, Jarzyna, Maryon.
Kęczanin: Błasiak, Gruszka, Szpyrka, Ferek, Żuchowski, Krupa, Waloch (libero) oraz Fenoszyn.
Inne mecze grupy V: SMS I Spała – MKS II Będzin 1:3, Volley Rybnik – AT Jastrzębski Węgiel 3:0, ZAKSA Strzelce Opolskie – AZS Politechnika Opolska 3:0, TKS Tychy – BBTS II Bielsko-Biała 1:3.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: