Mecz miał personalny smaczek. Barw Jaworzna bronią obecnie Dariusz Syguła i Damian Zborowski, którzy w poprzednim sezonie byli siłą napędową andrychowskiej ekipy. Na parkiecie sentymentów jednak nie było.
Wynik oddaje sytuację na parkiecie. - Nie mieliśmy żadnych argumentów – przyznaje Tomasz Rupik, II trener MKS Andrychów. - Nie sugerowałbym się tym, że kilka tygodni wcześniej w Jaworznie wygrał kęcki beniaminek. Gospodarze po prostu na zbyt wielkim luzie podeszli do Kęczanina i drogo za to zapłacili. Trudno kogoś oceniać na podstawie jednego meczu. To tak, jakby nas oceniano przez pryzmat porażki z Radlinem, jednym z outsiderów. Porażka z Kętami wyczuliła jaworznicką drużynę. W meczu przeciwko nam byli w pełni skoncentrowani.
Jaworzno było lepsze od MKS w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. W przypadku andrychowian widać było brak lewego skrzydła. W Andrychowie są jednak dalecy od określenia kompleksu wobec Jaworzna. - Rywale mają po prostu bardziej doświadczonych zawodników i to było widać na parkiecie.
Po przerwie świąteczno-noworocznej, już 6 stycznia 2018, MKS Andrychów podejmie TS Volley Rybnik.
MCKiS Jaworzno – MKS Andrychów 3:0 (25:17, 25:17, 25:22)
MKS: Ściślak, Jarzyna, Zmarz, Przystał, Naliwajko, Maryon, Guzdek (libero) oraz Gawina, Gaweł.