https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

III liga. W Trzebini nastał czas męskich rozmów

Jerzy Zaborski
Dariusz Gawęcki z bliska nie potrafił pokonać bramkarza Podlasia Biała Podlaska.
Dariusz Gawęcki z bliska nie potrafił pokonać bramkarza Podlasia Biała Podlaska. Fot. Jerzy Zaborski
Po przegranej MKS Trzebinia/Siersza na własnym boisku z Podlasiem Biała Podlaska (0:1) trener Robert Moskal nie przebierał w słowach. - W ciągu tygodnia wyreguluję mentalność zawodników – grzmiał trzebiński szkoleniowiec.

W Trzebini spotkali się beniaminkowie, więc każdy wynik był możliwy. Dla trzebinian było to już jednak trzecie spotkanie bez wygranej, a druga porażka z rzędu na własnym boisku. Poprzedniej doznali z liderującą Garbarnią. Jedyny punkt w swojej czarnej serii ugrali w Małogoszczu, ale...na boisku zdecydowanego outsidera. Jeśli do tego dodamy pucharową porażkę w chrzanowskim finale w Żarkach, z przedstawicielem okręgówki 2:4, to trener Robert Moskal ma chyba powody do zmartwień.

Szkoleniowiec od kilku spotkań powtarzał o konieczności zmian w wyjściowym składzie, celem poszukania dla drużyny impulsu, ale na deklaracjach się kończyło. Przeciwko Podlasiu można było mówić jedynie o kosmetyce. - Tym razem będzie inaczej – zapowiada Moskal. - Nie da się grać w piłkę bez agresji, czy wręcz biegania. Niektórzy ze zdziwieniem przyjmują uwagi, że muszą się na boisku poruszać. Ja nie uczę tak grać w piłkę, jak to w ostatnich spotkaniach prezentuje mój zespół. Albo w ciągu tygodnia ktoś przyjmie moje zasady, albo zasiądzie na ławce rezerwowych. Nawet, jeśli w wyjściowej kadrze mieliby wystąpić sami juniorzy.

Trenera irytowało także to, że po raz kolejny nic nowego nie wnieśli zmiennicy. Szybko dostosowali się do marazmu panującego na boisku. - Wyglądali nawet na silnie przestraszonych rozwojem sytuacji – zwraca uwagę Robert Moskal. - Piłkarze sami jednak zgotowali sobie taki los. Skoro nie realizowali założeń taktycznych, musieli grać pod presją, a - jak widać – ona nam nie służy.

Trzebinianie stracili dynamikę swoich akcji, którą imponowali choćby w pojedynkach przeciwko Sole Oświęcim, którą rozgromili aż 5:1, czy Motorowi Lublin (3:1). - Ostatnio gramy na tyle wolno, że rywale zdołają odpocząć, ustawić szyki obronne i zmusić nas do ataku pozycyjnego, który – jak widać – nam nie wychodzi.

Trener ma świadomość tego, że trzebinianom może nie udać już się wrócić do czasów spektakularnych zwycięstw, okraszonych strzeleckimi fajerwerkami. - Jednak czasem dobre są proste środki i to właśnie po nich udało nam się wypracować trzy idealne pozycje, tylko w drugiej połowie – podkreśla Moskal. - Skoro jednak najwięksi rutyniarze nie potrafią zdobyć bramki, to kto ma to robić? Jeśli powiem, że przeciwko Podlasiu najlepszy na boisku był debiutant Łukasz Sochacki, będący jeszcze w wieku juniora oraz chory Marcin Kalinowski, to najlepiej oddaje naszą słabą postawę.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

c
ciekawy
Czemu ciągle piszecie o jednych i tych samych Klubach Trzebinia, Garbarnia ? Czy w Małopolsce nie ma innych Klubów o których można cokolwiek napisać ? Są druzyny w okręgówce w A-kl oni też tam grają w piłkę - często za darmo dla przyjemności - dokładając niejednokrotnie swoje pieniądze. Takie Kluby trzeba również promować a nie tylko PR tych najmocniejszych...
k
kibic
Jak to możliwe, że tak fajnie grająca drużyna MKS-u nagle zapomniała na czym polega gra w piłkę nożną? Odpowiedz jest prosta: nie ma kasy,nie ma grania. Jeżeli jest inaczej, to gdzie jest Prezes klubu. Czasami trzeba odważnie zmierzyć się z rzeczywistością, sam trener choćby najlepszy nie wystarczy!!! Szkoda aby wasza wspólna praca poszła na marne...
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska