Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

In vitro podzieli Kraków?

Piotr Ogórek
Piotr Ogórek
Zabiegi in vitro z własnych budżetów finansuje już kilka miast, m.in. Łódź oraz Częstochowa. Podobne plany ma Warszawa i Wrocław
Zabiegi in vitro z własnych budżetów finansuje już kilka miast, m.in. Łódź oraz Częstochowa. Podobne plany ma Warszawa i Wrocław 123RF
Część radnych chce finansować z miejskiej kasy zabiegi in vitro. Przeciwne są środowiska kościelne. O losie ewentualnego programu zdecyduje dziś rada miasta. Protest zaplanowali obrońcy życia.

Projekt uchwały ws. programu „Leczenie niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego dla mieszkańców Krakowa na lata 2017-2020”, czyli sztucznego zapłodnienia in vitro, przygotowała radna Małgorzata Jantos (Nowoczesna). Projekt wywołuje kontrowersje. Do radnych pisali przedstawiciele Doradców Życia Rodzinnego Archidiecezji Krakowskiej, którzy in vitro nazywają metodą nieetyczną i „niszczącą wiele istnień ludzkich”. Przed urzędem miasta ma dziś protestować Fundacja Pro-Prawo do Życia. Pikietę zwolenników in vitro zapowiedzieli zaś przedstawiciele Nowoczesnej i środowisk kobiecych.

Na początek 700 tys. zł?

Dokument, którym zajmie się rada miasta, jest uchwałą kierunkową. Nie wprowadzi ona programu finansowania in vitro, tylko nałoży na prezydenta obowiązek opracowania założeń programu oraz jego kosztów.

- Na początek wystarczy, jeśli procedura in vitro będzie skierowana do krakowskich par, którym została ona przerwana, gdy rząd zawiesił program państwowy - tłumaczy Małgorzata Jantos. Jak dodaje, taka inicjatywa wyszła od strony prezydenta.

- Prezydent zostawia decyzję radnym, ale o in vitro zawsze mówił ciepło. Podkreślał, że zna osoby, dla których była to jedyna szansa, aby mieć dziecko i widział, jakie to szczęście - zaznacza Monika Chylaszek, rzeczniczka Jacka Majchrowskiego.

Jeśli radni przyjmą uchwałę, to urzędnicy prezydenta przystąpią do prac nad programem. Podobny realizuje Łódź (szczegóły w ramce), która na ten cel w 2017 roku przeznaczyła 1 mln zł. - Myślę, że Kraków mógłby dać na początek 700 tys. zł - mówi Jantos.

Kraków. Starcie "obrońców życia" i zwolenników in vitro

Radni podzieleni

Los uchwały może zależeć od jednego lub dwóch głosów.

- Uważam, że program refundacji in vitro powinien być finansowany przez państwo, ale rząd PiS podjął decyzję o jego zamknięciu - mówi Andrzej Hawranek, szef klubu PO w radzie miasta. W klubie nie będzie dyscypliny głosowania. Z naszych informacji wynika, że z 16 radnych PO od głosu może się wstrzymać od jednego do trzech. Reszta poprze uchwałę.

Przeciwko będzie klub PiS (19 radnych). - Projekt jest polityczny, bezzasadny. Nie będzie dyscypliny, ale na ostatnim posiedzeniu klubu wszyscy obecni na nim radni uznali, że będą głosować przeciw - mówi Włodzimierz Pietrus, szef klubu PiS.

Radni PiS podzielają stanowisko rządu, który w 2016 r. zakończył program in vitro zainicjowany w 2013 r. przez rząd PO-PSL. Dzięki niemu urodziło się ok.5 tys. 300 dzieci, a do końca czerwca 2016 zarejestrowało się 22,6 tys. par (szacowano, że będzie ich15 tys.). Kosztował 86 mln zł.

Wszystko więc zależy od głosów 6-osobowego klubu prezydenckiego Przyjazny Kraków. A tu zdania są podzielone mniej więcej pół na pół. Nie wiadomo też czy na sesji będą obecni wszyscy radni.

- Będę przeciw. Pytaniem jest czy mamy budować parki, drogi i ścieżki rowerowe czy finansować usługi medyczne - mówi Rafał Komarewicz, szef klubu. Za projektem ma głosować natomiast radny Łukasz Wantuch. On jednak przygotował poprawkę do uchwały. Zakłada ona, że z pomocy ewentualnego programu in vitro będą mogły skorzystać tylko małżeństwa (pary nieformalne - nie).

Akcja przeciwko uchwale

Przeciwko uchwale są Doradcy Życia Rodzinnego Archidiecezji Krakowskiej. Wysłali listy do radnych i prezydenta. Nie jest to oficjalne stanowisko kurii, ale ta się z nim utożsamia.- Reprezentują głos Kościoła katolickiego. Na tym poziomie nie ma powodu, aby kardynał się wypowiadał - zaznacza ks. Piotr Studnicki, rzecznik kurii.

Radny Dominik Jaśkowiec (PO) zwraca uwagę, że „trwa zorganizowana akcja przeciwko uchwale”. - Do radnych trafiają dziesiątki pism i maili przeciwników in vitro z całej Polski. Czy radni się ugną? - zastanawia się.

In vitro w innych miastach

Łódź

Program miejskiej refundacji zapłodnienia in vitro działa w Łodzi od lipca 2016. - Chcieliśmy wprowadzić go od razu po tym, jak zawieszono rządowe finansowanie programu - mówi Adam Wieczorek, łódzki radny z ramienia PO .- To była jedna z pierwszych decyzji ministra Radziwiłła. Rządowy projekt in vitro zakończył się w czerwcu. Miesiąc później ruszył nasz - dodaje Wieczorek.

Prace nad programem trwały około pół roku. Już w styczniu wybrano specjalną komisję, a w marcu eksperta medycznego. Czy pomysł miejskiego refundowania in vitro wzbudził kontrowersje?

- Chyba tylko wśród radnych Prawa i Sprawiedliwości, którzy nie chcieli się na niego zgodzić. Nie było żadnych protestów, a wręcz przeciwnie - łodzianie poparli nasz pomysł - mówi Wieczorek.

W zeszłym roku wydano na ten cel ponad 600 tysięcy złotych z budżetu miasta. Skorzystało do tej pory 125 par. Nieoficjalnie wiadomo, że kilkudziesięciu udało się zajść w ciążę.

W 2017 roku na ten cel zostanie przekazany cały milion złotych.

Miasto refunduje trzy próby zapłodnienia in vitro (często jeden zabieg nie jest wystarczający).

Para, która chce poddać się zabiegowi, musi wypełnić specjalne oświadczenie. Należy potwierdzić, że jest się mieszkańcem Łodzi, pozostaje się w związku małżeńskim lub partnerskim oraz że wcześniej zastosowano (nieskutecznie) inne metody leczenia niepłodności. Kobiety, które starają się o dziecko, muszą mieć od 20 do 40 lat. W szczególnych przypadkach - do 42, jeśli taką opinię wyda lekarz.

- Przy przyjmowaniu do programu obowiązuje kolejność zgłoszeń. Jest jeden wyjątek - je śli kobieta lub mężczyzna mają stwierdzony nowotwór, który może w przyszłości utrudnić zajście w ciążę. Takie osoby mają pierwszeństwo - mówi radny Wieczorek.

Pary w Łodzi mają do wyboru dwie kliniki, które obsługują miejski program. Nikt nie narzuca im, gdzie będą się leczyć.

Miasto do każdego zabiegu dopłaca 5 tysięcy złotych. Przyszli rodzice muszą sami zapłacić za leki i dodatkowe wizyty u lekarza.

Częstochowa

Od czterech lat program refundacji in vitro funkcjonuje w Częstochowie. Tam w zeszłym roku zabiegom poddały się 24 pary. Kosztowało to 120 tysięcy złotych. Na ten rok środków będzie nieco więcej, bo 150 tysięcy. Docelowo w 2017 roku ma skorzystać 30 par. Przyszli rodzice mogą dowolnie wybierać klinikę - miejski program obsługuje pięć ośrodków.

Inne miasta

Łódzcy radni chcą udostępniać swój projekt nieodpłatnie innym miastom. Z oferty skorzystał już Sosnowiec. Następny w kolejce jest Gdańsk, który jeszcze w tym roku uruchomi miejskie pieniądze na refundację in vitro.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska