- Dobrze wiedzieliśmy, że stałe fragmenty gry są mocną stroną Hutnika, uczulaliśmy się na nie, mimo to nie udało się nam przed nimi obronić - mówi szkoleniowiec Wiślanki, która po 21 minutach przegrywała już 0:2.
Obie bramki padły po rzutach rożnych. Tego w 11 minucie wykonał Świątek, a celnie główkował Gawęcki. 10 minut potem piłka w pole karne dotarła z drugiego narożnika: zacentrował Guja, potem było zagranie głową Jaklika i strzał do siatki Króla.
- Nie wiem, czy to marka Hutnika tak wpłynęła na zespół, ale nie byliśmy sobą. Dopiero w drugiej połowie zawodnicy przekonali się, że nie ma się czego bać, zwłaszcza na jej początku pokazaliśmy się z dużo lepszej strony - ocenia Zegarek.
Leszek Janiczak, trener Hutnika, zagrożenia dla jego drużyny nie widział: - Nasza przewaga była ogromna, poza lekkim strzałem w zamieszaniu nie przypominam sobie zagrożenia pod naszą bramką.
W 70 min drugą asystę w tym meczu zaliczył Świątek, bo po jego podaniu Kotwica w sytuacji sam na sam pokonał Kobyłkę. Na 0:3 się skończyło, ponieważ swoich szans nie wykorzystał Pachowicz.
Wiślanka Grabie - Hutnik Kraków 0:3 (0:2)
Bramki: 0:1 Gawęcki 11, 0:2 Król 21, 0:3 Kotwica 70.
Wiślanka: Kobyłka - Pasionek, Robak, Kuligowski (85 Sala), Tarasek - Domoń, Czajka - Pułka, Furga (65 Warylak), Leśniak - Kiwacki (60 Kmak).
Hutnik: Migdał - Makuch, Jaklik, Kędziora, Byrski - Kotwica (73 Radwanek), Gawęcki, Świątek, Guja, Król (67 Pachowicz) - Sobala (83 Barnaś).
Sędziował: Michał Matyjaszek (Oświęcim). Żółte kartki: Robak, Tarasek, Domoń - Świątek. Widzów: 500.
sc]
#TOPSportowy24- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU