Lista ubytków jest dość spora. Mathieu Scalet wylądował ostatecznie w Podbeskidziu Bielsko-Biała, z opcją gry w rezerwach. Nowego klubu szuka Mateusz Kubik. W Andrychowie przestał się pokazywać Grzegorz Talaga. Poza tym, w MKS nie ma już śląskiego zaciągu ze Stadionu Chorzów, liczącego aż pięciu zawodników.
- Mogę już potwierdzić, że jesteśmy dogadani z napastnikiem Maćkiem Stróżakiem, który odchodził od nas w czasach występów Beskidu w trzeciej lidze. Przeniósł się do Wisły Sandomierz, ale teraz znowu chce być bliżej rodzinnych stron, bo pochodzi z Suchej Beskidzkiej – podkreśla Krzysztof Wądrzyk, trener Beskidu, który liczy na snajperski instynkt tego zawodnika. - Z Podbeskidzia wrócił Patryk Marczyński, a z wojaży zagranicznych Kamil Młynarczyk.
Do kadry pierwszego zespołu włączono kilku najzdolniejszych juniorów, którzy z wielkim zapałem podjęli treningowe wyzwanie obowiązujące w seniorach. Być może do Beskidu dołączy także Grzegorz Kmiecik, który jesienią przez kontuzję mało grywał w Sosnowiance i dlatego musiał stamtąd odejść. - Jakichś transferów tuż przed zamknięciem okienka transferowego już nie przewiduję – wyjawia trener Wądrzyk.
Na razie andrychowski szkoleniowiec cieszy się także z tego, że Beskidowi udało się wreszcie zagrać pierwszy sparing na naturalnym boisku, zakończony porażką z Brzeziną Osiek 1:2. - W tym tygodniu, czyli poprzedzającym ligową inaugurację, zaczęliśmy trenować na własnym boisku – podkreśla Wądrzyk. - Trochę późno, ale myślę, że w innych klubach mają podobne problemy.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska