Czytaj także: Po remoncie peronu pierwszego pasażerowie ćwiczą... skoki w dal!
Rafał K. po więziennym korytarzu chodzi w czerwonym uniformie. Taki właśnie kolor noszą aresztanci ze statusem "N" (niebezpieczny). - Na spacery może chodzić też tylko z innymi "enkami" - informuje nas pracownik aresztu. Raz dziennie, przez godzinę.
A że chce mu się wychodzić, nie można mieć wątpliwości, widząc maciupeńką celę. Łóżko, stół i krzesło są przymocowane do podłogi potężnymi śrubami. - Dla bezpieczeństwa. W innych celach takich nie ma - dodaje strażnik.
Rafał K. siedzi sam w dwuosobowej celi z łazienką. "Enek" nie zamyka się z innymi więźniami, ewentualnie tylko z innymi "enkami". Dodatkowo, z sufitu dzień i noc patrzy na niego okrągłe szklane oko kamery. To też przywilej zarezerwowany dla niebezpiecznych więźniów.
Poza tym cela wygląda zupełnie normalnie. Żółta olejna lamperia, takiegoż koloru kraty. Ciasno. Można poprosić o zainstalowanie własnego telewizora, ale na magnetofony i inne urządzenia rejestrujące zgody nie ma. Jeśli Rafał K. się nudzi, zawsze może wcisnąć guzik w ścianie w metalowej blaszce, która wygląda jak domofon.
- To lokalny radiowęzeł. Łapią w sumie wszystkie stacje radiowe. Jest też rozgłośnia więzienna, w której są nadawane nasze audycje kulturalno-oświatowe i informacje praktyczne, np. codzienne ogłoszenia, co będzie na śniadanie, obiad i kolację - mówią pracownicy z Monte.
Menu opracowuje specjalny dietetyk. Gdyby K. był wegetarianinem, dostawałby takie właśnie posiłki.
Kategorię "N" przyznaje komisja penitencjarna (zasiada w niej m.in.dyrektor więzienia i jeden z kierowników). Jak tłumaczą, są tacy więźniowie, którym według kodeksu karnego wykonawczego niejako automatycznie podpadają pod "N". To m.in. podejrzani o przestępstwa z użyciem broni i materiałów wybuchowych.
A że takich zarzutów nie ma 44-letni Mirosław Ł. (bił dziewczynę metalowym prętem), nie jest tak ściśle obserwowany jak bomber. Siedzi w trzyosobowej celi, z dwoma innymi więźniami. Jak mówią na Monte, nie sprawia żadnych kłopotów. Podobnie jak bombiarza, odwiedzali go już goście z zewnątrz.
Ale tak jak każdy, musi wstawać o godz. 5.50, wtedy jest pobudka - mówią strażnicy. Tylko w weekendy można pospać do 6.50. Ł. może spacerować godzinę dziennie, w normalnym ubraniu, z innymi więźniami.
Jego status też może jednak się wkrótce zmienić. Prokuratura wniosła do sądu o poddanie go czterotygodniowej obserwacji psychiatrycznej w warunkach aresztu. Wtedy trafi na oddział szpitalny. - Tam cele też są normalne, tylko że psychiatra spotyka się z więźniem raz na jakiś czas - objaśniają pracownicy Monte.
O losie obu podejrzanych zdecyduje prokuratura, która przygotowuje materiały obciążające Mirosława Ł. i Rafała K. Śledczy rozważają też, czy K., który przyznał się do podkładania bomb, nie jest dodatkowo odpowiedzialny za podpalenia samochodów w Swoszowicach.
Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!
Głosuj na najlepsze schronisko Małopolski
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!