Gowin wstrząśnięty "Układem zamkniętym". Sprawa Reya i Jeziornego wróci
Film oparty jest na prawdziwej historii biznesmenów z Krakowa - m.in. Pawła Reya i Lecha Jeziornego, którzy zasiadali we władzach Krakmeatu i Polmozbytu. W 2003 r. zostali wraz z kilkunastoma innymi osobami zatrzymani, a prokurator Andrzej Kwaśniewski postawił im zarzuty prania brudnych pieniędzy, zorganizowania grupy przestępczej i działania na szkodę spółki.
Siedzieli w aresztach, w tym czasie firmy upadły, a oni stracili pracę, majątki i dobre imię. Wątek Krakmeatu po siedmiu latach umorzono, nie potwierdził się żaden z zarzutów. Za tę przewlekłość biznesmeni dostali po10 tys. zł. Proces Polmozbytu powoli się kończy.
Przez te siedem lat prok. Kwaśniewski awansował - z krakowskiej Prokuratury Rejonowej przez Okręgową po Apelacyjną. Pod koniec 2012 roku wrócił do okręgu, gdzie pracuje do dziś. Zapytaliśmy prokuratora Seremeta, czy przygląda się pracy śledczych w tej sprawie i czy będzie wyciągał konsekwencje za ich błędy. - Kwestie dyscyplinarne już się przedawniły, ale prokurator generalny jest zainteresowany procesem. By mówić o konkretach, czekamy na wyrok w sprawie Polmozbytu - mówi Mateusz Martyniuk, rzecznik prokuratora generalnego. Dodaje, że jego szef wybiera się na "Układ zamknięty" do kina.
W najbliższych dniach o odpowiedzialności śledczych w tej sprawie ma z nim rozmawiać minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, który jeszcze jako senator interpelował w sprawie Krakmeatu.
Zapytaliśmy prok. Kwaśniewskiego czy widział film i czy ma sobie coś do zarzucenia w prowadzeniu śledztwa. "Prokurator nie komentuje wydarzeń kulturalnych" - odpowiedziała Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka krakowskiej prokuratury. "W toku tego śledztwa, czynności z podejrzanymi prokuratorzy wykonywali w obecności obrońców, którzy nigdy nie składali zastrzeżeń" - skwitowała.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+