Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak to Andrzej Niedzielan przez Błonia przeskoczył

Redakcja
Ma w życiu dwie pasje - piłkę nożną i szybkie samochody
Ma w życiu dwie pasje - piłkę nożną i szybkie samochody Jan Hubrich
Przychodzi do Cracovii jako gwiazda minionego sezonu drużyny z Kielc. Ale to nie znaczy, że sprowadza się do Krakowa. On stąd nie wyjechał - pisze Jacek Żukowski

W Krakowie mieszka od czterech lat, ale przez ostatnie dwa dojeżdżał do pracy codziennie po 100 kilometrów - najpierw do Chorzowa, potem do Kielc.

Mowa o nowym nabytku Cracovii, Andrzeju Niedzielanie. Przychodzi do "Pasów" w glorii gwiazdy - wicekróla strzelców ostatniego sezonu, w którym zdobył dla Korony 12 goli. 32-latek na dobre zadomowił się w Krakowie, bo przed 4 laty wracał z ligi holenderskiej (z Nijmegen) do Wisły.

Przygoda z Wisłą

Był w jej kadrze przez dwa sezony, ale nie zdążył pograć wiele. - Dłużej leczyłem kontuzję niż byłem na boisku - mówi. - Do trzeciego meczu wyglądało to dobrze, a potem zerwałem więzadła krzyżowe i 7 miesięcy się leczyłem. Nie mogłem wrócić do pełnej sprawności i musiałem odejść z Wisły.

Nie przypuszczał, że dwa lata później zagra po drugiej stronie Błoń. - Takie jest życie piłkarza, nigdy nie można się zarzekać - mówi. - Gra się tam, gdzie cię chcą. Nie miał oporów, by trafić do rywalki zza Błoń. - Nie jestem przecież wychowankiem Wisły. Tamten etap został zakończony, minęły już dwa lata, teraz koncentruję się na Cracovii.

Prawie krakus

Jest postacią lubianą, kibice wszędzie przyjmują go dobrze. - Cztery lata to już trochę czasu, można powiedzieć, że jestem zasiedziały w Krakowie - mówi. - Zresztą grając w Koronie czy Ruchu nie chciałem ruszać się z miasta, bo je z rodziną po prostu polubiliśmy. Poza tym ciężko mi się było wyprowadzać, bo urodziła mi się tu druga córka.

Dzieci idą "na pole"...

Żona Kamila pochodzi tak jak i on z Żar, ale córki Zosia i Zuzia (2 i 4 latka) to już krakowianki.
- Dzieci mówią, że idą "na pole" - śmieje się Niedzielan. - My z żoną nie zawsze tak określamy wyjście. Myśli, żeby zostać w Krakowie już na stałe. Niedzielan stale jest w rozjazdach, żona niekoniecznie, choć zajmuje się prowadzeniem interesu odzieżowo-obuwniczego. Teraz wreszcie będzie mógł się bardziej zadomowić. Ma nadzieję, że dłużej niż rok spędzi w Cracovii. - Mam ulubione miejsca w mieście, ale nie będę ich zdradzał, by dalej były one ulubione. Mamy z Kamilą "swoje" restauracje, kawiarnie. Bardzo się przywiązuję do rzeczy, do miejsc. To dla mnie niezwykle ważne.

300 na godzinę

Drugą pasją życiową oprócz piłki nożnej jest dla Niedzielana motoryzacja. - Lubię jeździć samochodami, jeżdżę niezłym autem, siedzę w świecie motoryzacji, mam znajomych i kolegów z tej branży. Obecny samochód (porsche - przyp. redakcja) spełnia moje marzenia. Najszybszą przejażdżkę - 300 km na godz. odbył w Niemczech.

- Tam sobie można pozwolić na chwilę szaleństwa, ale zwykle jeżdżę uważnie. Spokojna jazda sprawia mi wiele przyjemności. Nie muszę codziennie jechać po 200 km na godz. by być szczęśliwym. Adrenaliny jest tyle na każdym skrzyżowaniu w Polsce! Jeśli będę chciał poszaleć, to wtedy pojadę na tor do Kielc lub Poznania.

Niedzielan wysuwa się spoza zaklętego kręgu, w jakim obraca się wielu piłkarzy: trening - play station - mecz w telewizji. Lubi oglądać dobrą piłkę, ale tę na najwyższym poziomie - Ligę Mistrzów czy mistrzostwa świata. - Mam małe dzieci, a więc w domu króluje kanał MiniMini, przynajmniej do godz. 21, kiedy kładą się spać. Wieczorem mam czas na rozmowę z żoną. Nie jest typem człowieka, który śledzi na bieżąco wszystkie wydarzenia piłkarskie. - Nie dajmy się zwariować...

Na wyjście do kina brakuje mu czasu. A gdy już siada w domu do filmów to wybiera komedie, żeby się rozweselić. - Bo po całym dniu biegania człowiek chce się odstresować. Trzy i pół roku grał w holenderskim Nijmegen, ale nie tęskni za zagranicą. - Nie ma co wzdychać. Żyjemy w pięknym miejscu, mamy wszystko, a ze dwa razy w roku możemy sobie gdzieś polecieć. Moi rodzice mieszkają prawie na samej granicy, skąd blisko do Cottbus czy Berlina. Lubimy tam skoczyć z żoną, ale wolę czas spędzać u siebie w domu. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.

Na wakacje wybiera jednak dalsze podróże. Ostatnie spędzał m.in. w Wenecji. Znajomi i koledzy z boiska nazywają go "Wtorek". Skąd taki pseudonim? - To stare czasy - śmieje się Niedzielan. - Byłem w Zagłębiu Lubin i wołali na mnie "Sobota". Przechodząc do Górnika Zabrze Michał Probierz powiedział - teraz będziesz "Wtorek" i to się przyjęło.

O tym, że Niedzielan jest ponadprzeciętną osobowością piłkarską świadczy to, że zgodził się być współautorem portalu "weszlo.com". Ma tam swój blog.

Strzela i pisze

- Piszę to, co uważam za stosowne. Jeżeli mam przemyślenia, to się nimi dzielę. Kiedy nie mam, to niczego nie robię na siłę. Może dziennikarstwo to moja przyszłość po zakończeniu kariery? Weszlo - to portal kontrowersyjny, ale ja nikogo nie obrażam. Nie sprawia mi to przyjemności - deklaruje. Natomiast kibicom Cracovii już sprawił przyjemność, zdobywając gola w debiucie. Na razie w sparingu. Fani liczą na gole w lidze. A o tym, że potrafi strzelać świadczą statystyki - 52 gole w 130 meczach.

Kiedyś w Górniku w 14 występach zdobył 15 goli! W ubiegłym sezonie trafiał do siatki rywali w 6 kolejnych spotkaniach. Prawdziwy "killer", chociaż na co dzień opanowany. Interesujące z pewnością będzie to, jakie oblicze pokaże w nowym klubie?

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski**

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail

Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska