Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak uwiedziono Damę

Redakcja
Michał Okła
Z Olgą Jaros, zdymisjonowaną właśnie prezeską zarządu Fundacji Książąt Czartoryskich - o sławnej "Damie z gronostajem" Leonarda da Vinci i losach krakowskiego muzeum, czyli o sprawach wagi narodowej - rozmawia Marek Bartosik.

Objęła Pani funkcję prezeski w atmosferze przewrotu pałacowego. Opuszcza Pani to stanowisko w niemal identycznych okolicznościach. Książę Czartoryski po raz kolejny zerwał unię personalną pomiędzy swoją fundacją a Muzeum Narodowym. Zaskoczył Panią?
Jeżeli taka formuła dokonywania zmian personalnych w fundacji stanie się zwyczajem fundatora, to będzie świadczyło, że jest awanturnikiem. A przecież chodzi o sprawy bardzo poważne. Przyznaję, jestem zaskoczona. Bo kiedy wchodziłam do zarządu, miałam klarowną i jasną wizję jego funkcjonowania uzgodnioną, jak się wydawało, z fundatorem Adamem Karolem Czartoryskim. Pamiętałam o naszych, czyli Muzeum Narodowego, doświadczeniach z poprzednim zarządem fundacji kierowanym przez Adama Zamoyskiego. Uwierzyłam, że doświadczenia fundatora musiały być tak samo złe albo gorsze. Sądziłam, że przyszedł czas, by odbudować współpracę z Muzeum Narodowym, w którego depozyt książę złożył przecież dwadzieścia lat temu kolekcję zgromadzoną przez jego przodków, a którą muzeum z całym profesjonalizmem i za publiczne pieniądze opiekowało się od momentu przejęcia jej przez komunistyczne państwo. To, że mój zarząd został potraktowany tak jak poprzedni, rozśmieszyło mnie, gorzko oczywiście. Bo różnica między tymi zarządami jest zasadnicza. Kiedy zaczynaliśmy współpracę, byłam przekonana, że mamy absolutnie zbieżne, wspólne cele. Uwierzyłam w to, co mamy razem zrobić.

Książę Czartoryski Panią uwiódł?
Pocieszam się, że moją szefową w Muzeum Narodowym Zofię Gołubiew też... (śmiech). Mało, że sama mu uwierzyłam, to przekonałam do tego jeszcze kolegów z Muzeum Narodowego, z którymi razem weszłam do zarządu.

Dzisiaj inaczej Pani na to patrzy?
Pozorne odnowienie współpracy z muzeum było fundatorowi potrzebne tylko po to, żeby pozbyć się poprzedniego zarządu. Koncepcje, które lansował mój poprzednik Adam Zamoyski, przede wszystkim usamodzielnienie Muzeum Czartoryskich, są jednak mu bliskie, niezależnie od konfliktów, do jakich między nimi dochodziło. Przecież fundator akceptował działania tamtego zarządu przez ładnych kilka lat.

Efekt jest dziś taki, że Muzeum Czartoryskich nadal jest zamknięte, pieniędzy na dokończenie remontu nie ma, władze fundacji są zdezorganizowane, a dla Damy pośpiesznie znaleziono miejsce na Wawelu. Czy to oznacza, że współpraca Muzeum Narodowego i Fundacji jest niemożliwa?
Wierzę, że ma wielki sens społeczny. Bo instytucja publiczna, czyli Muzeum Narodowe jest gwarantem, że te zbiory będą dostępne publicznie, zaopiekowane. Oczywiście niczego nie da się zrobić na siłę. Mamy inny wariant - Muzeum Czartoryskich staje się placówką prywatną, a związki z Muzeum Narodowym zostają zerwane. Ale to wymaga ogromnych, prywatnych pieniędzy. Ich nie ma. Teraz wiele zależy od tego, na co minister umawiał się z fundatorem i w jakiej formule widzi to muzeum. Moje podejrzenie jest takie, że w lipcu czy czerwcu ubiegłego roku, kiedy powstawał nasz zarząd, fundator doskonale wiedział, że będzie chciał zrywać związki z Muzeum Narodowym. Problem w tym, że nie chciał tego powiedzieć.

Cały wywiad przeczytasz w piątkowym papierowym wydaniu "Gazety Krakowskiej"

Trwa plebiscyt na Superpsa! Zobacz zgłoszonych kandydatów i oddaj głos!

Wybieramy najpiękniejszy kościół Tarnowa. Sprawdź aktualne wyniki!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska