Pierwsze dni w pracy nowego komendanta Straży Miejskiej w Zakopanem, to spotkania z funkcjonariuszami, ale także z komendantami innych służb mundurowych, które działają na terenie miasta.
- Najważniejszą rzeczą jest powrót do współpracy z Policją, ze Strażą Graniczną, ze Strażą Parku, ale też Strażą Pożarną. W sprawie nielegalnego wjazdu do Kuźnic pomagać mi będzie komendant Straży Parku. Jesteśmy już po rozmowie telefonicznej. Ma bardzo duży zapał do pracy podobnie jak ja, więc będzie nam się dobrze pracować. Jeśli chodzi o Gubałówkę, to jeszcze nie rozmawiałem z komendantem Straży Gminnej z Kościeliska, ale musimy zrobić wspólną akcję. Zakopane i Kościelisko. Sprawę musimy zamknąć z dwóch stron - mówi o podjętych już działaniach i planach na realizację kolejnych celów Leszek Golonka, komendant Straży Miejskiej w Zakopanem.
Jak działa Straż Miejska w Zakopanem?
To pierwsze i podstawowe pytanie, które zadaje sobie nowy komendant. Przez najbliższe dni będzie chciał sprawdzić jak wyglądają procedury i jakim sprzętem dysponuje jednostka.
- Najpierw muszę sprawdzić jak wszystko wygląda. Wiem, że są rowery, ale muszę sprawdzić ich stan. Muszę zobaczyć jak działają strażnicy, bo musi być reakcją na wykroczenie. Wśród strażników jest czterech byłych komendantów. Jeden z panów komendantów już poszedł w patrolu zmotoryzowano-pieszym. Trzeba jednak pamiętać, że jak jest ciężka pogoda, nie puszczę ich dłużej niż n 2 godz. patrolu. Później powrót do komendy, dokumentacja - opisuje Leszek Golonka.
Nowy komendant już na samym początku swojej pracy zobaczył braki w wyposażeniu, które muszą zostać szybko nadrobione. - Musi być radiowóz z pakamerą, czyli miejscem do przewożenia osób zatrzymanych. Czasem jest konieczność przewiezienia osób do szpitala, do wytrzeźwienia osób pijanych - zaznacza komendant Golonka.
Priorytetem porządek na Krupówkach
- Ten przebierany miś, czy romskie kapele, to jest utrapieniem dla mieszkańców. Mam już na to pomysł, ale nie chcę zdradzać, bo najpierw trzeba to przedyskutować w gronie strażników. Wszystko musi być zrobione legalnie, zgodnie z prawem - mówi Leszek Golonka.
Końca dobiega drugi tydzień wakacji, a niebawem rozpocznie się najwyższy sezon. Stąd nacisk nowego komendanta na porządek właśnie na Krupówkach, które mają ponownie się stać wizytówką Zakopanego.
- Musi być reakcja na wykroczenia. Ludzie muszą poczuć się bezpieczni - mówi o pijanych miśkach, grajkach i romskich kapelach oraz nielegalnym handlu na Krupówkach nowy komendant.

Przed komendantem dużo pracy
- Nowy komendant musi poukładać jednostkę, żeby działała sprawnie. Moje oczekiwania są takie jak większości mieszkańców, czyli porządek na Krupówkach. Te wszystkie pijane maskotki, zespoły grające nielegalnie. To w pierwszej kolejności. Zaczyna się intensywny sezon letni i trzeba coś z tym zrobić. Oczywiście nie da się zrobić wszystkiego od razu - mówi Łukasz Filipowicz, burmistrz Zakopanego. - Muszą być regularne patrole, które zaczną zauważać problem. Patrol, który przejedzie raz rano i raz wieczorem, to za mało. Mamy do tego środki, bo są np. rowery elektryczne. Trzeba na bieżąco reagować. Zapisy prawne są do tego, żeby egzekwować pewne rzeczy - mówi o oczekiwaniach burmistrz.
Mieszkańcy Zakopanego także liczą na zmiany
- Przydałaby się większa kontrola na Krupówkach, na Placu pod Gubałówką, żeby tych trzech kubków się pozbyć. Ostatni występ z Kuwejtu, co kierowca nie miał prawa jazdy. Dobrze, że interweniowała policja, bo tam już grubo było. Nie powinno być tolerancji jak wjazdy na zakaz ruchu, czy parkowanie w niedozwolonym miejscu. W każdym innym mieście jak zatrzyma się na zakazie to nie ma tolerancji. Trzeba dbać o klientów, ale nie można tak bardzo pobłażać. Złamał przepis, to powinien zostać ukarany - mówi pan Andrzej.
- To zaczyna być już denerwujące. Przybysze ze Wschodu nie zwracają uwagi na znaki. Widać co się dzieje na Krupówkach. To jakieś żarty. Człowiek jak coś takiego zrobi, to od razu dostanie mandat, a turyści są pouczani - mówi mieszkaniec Zakopanego. - Myślę, że nowy komendant nie da sobie rady. Nie chcę źle powiedzieć, ale to musi być twardy facet.
Oldtimery z Czech i Słowacji pod Gubałówką. Dzisiaj kolejny ...
