https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak ZUS w Nowym Sączu sprawdza nam L-4?

Maria Reuter
Maria Reuter
Kinga Cepiga z Nowego Sącza z trudem porusza się bez kul. Cierpi na schorzenie stawów, a jej choroba jest solidnie udokumentowana przez lekarzy specjalistów. Mimo to Zakład Ubezpieczeń Społecznych - który ostro weryfikuje prawdziwość zwolnień L4 - co miesiąc wzywa ją na komisję lekarską, żeby upewnić się, czy słusznie wystawiono jej zwolnienie L4.

Okazuje się jednak, że pracownicy ZUS nie wiedzieli o kolejnym wezwaniu sądeczanki przed komisję. Zdecydował o tym... komputer. - Na następne badanie kontrolne w ZUS wytypował tę panią system komputerowy. Wszystkie procedury zostały przy tym zachowane - tłumaczy Dariusz Kowalczyk, rzecznik prasowy sądeckiego ZUS.

- Na komisji stawiałam się we wrześniu. Dostarczyłam wtedy całą dokumentację choroby. Dlaczego ten, kto wysyła wezwanie na komisję, nie sprawdzi informacji w dokumentacji z komisji? - denerwuje się 37-letnia pani Kinga. Choruje ona od 9 lat. W 2003 roku wystawiono jej orzeczenie o lekkim stopniu niepełnosprawności, powodującym w sposób istotny obniżenie zdolności do wykonywania pracy. Po lipcowej operacji kobieta będzie niesprawna jeszcze przez kilka miesięcy.

- Choruję od 1998 roku. Mogłam ubiegać się o rentę, ale czemu mam być na garnuszku państwa, skoro mogłam się przekwalifikować i pracować? Zrobiłam to więc, a teraz, żeby zweryfikować moje L-4 każą mi się co chwilę stawiać w ZUS, choć każde wyjście z domu to dla mnie bardzo trudna wyprawa - tłumaczy pani Kinga.
Jej kłopoty zaczęły się, gdy pracowała jako nauczycielka. Poślizgnęła się pod tablicą i skręciła nogę. Przeszła kilka operacji, ale nie przyniosły one oczekiwanych skutków - do dzisiaj nie odzyskała sprawności. Co więcej, w lipcu zerwała wiązadła w drugim kolanie i ponownie trafiła na stół operacyjny. We wrześniu natomiast otrzymała wezwanie na komisję lekarską.

- Rozumiem, że takie są zasady. Stawiłam się i przedstawiłam dokumentację choroby. Badający mnie ortopeda stwierdził, że to rzeczywiście poważne schorzenie - opowiada kobieta.
Jednak, gdy w ubiegłym tygodniu wyciągnęła ze skrzynki kolejne wezwanie, zdziwiła się. W dokumentacji, którą przedstawiła, opiekujący się nią specjalista stwierdził, że pacjentka powinna prowadzić "spoczynkowy tryb życia". Wynika z niej też, że leczenie i rehabilitacja potrwają kilka miesięcy.
- Przy takim schorzeniu poruszanie się jest dla pacjenta utrudnione. W tym przypadku, jeśli pojawi się konieczność wykonania kolejnych zabiegów, pacjentka może pozostać niesprawna jeszcze przez kilka miesięcy - tłumaczy Artur Gądek, ortopeda i reumatolog z Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Ortopedicum w Krakowie, gdzie leczy się pani Kinga.

Zgodnie z zasadami, każde zwolnienie lekarskie podlega kontroli. W przypadku sądeczanki zastanawia fakt, że kolejna kontrola zasadności wystawionego jej L-4 została zlecona przez system komputerowy.
- To standardowa procedura kontroli badań lekarskich i wszystkie obowiązujące przepisy zostały tutaj zachowane - mówi Dariusz Kowalczyk, rzecznik prasowy sądeckiego ZUS. - Pani Kinga może zwrócić się pisemnie o przeprowadzenie badania w jej miejscu zamieszkania. Lekarz przyjeżdża wtedy do chorego i bada w domu.

Komentarze 10

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Pani L.
Zgadzam się z tym jak traktują ludzi. To czyste chamstwo. Zgłaszając się na komisje lekarz przy badaniu mało nie wyrwał mi ręki z ramienia i nie oderwał głowy to koszmar jak można tak ludzi traktować. Po prostu brak słów. Mam chory cały kręgosłup nie mogę głową obracać ani swobodnie poruszać ręką. Mam rwe barkową do tego jeszcze rwe kulszową. Po prostu brak słów!!!
s
saba
orzecznik Ryszad L.sam jego sposob bycia jest nizej krytyki.Nie szanuje pacjeta jest PANEM za NASZ pieniadze.Powinien zostac zwolniony.bo do ludzi chorych trzeba miec podejscie,Typowy karierowicz bez jakichkolwiek zasad.Jestem osoba schorowana diagnoza trzech specjalistow mam 58lat a on traktowal mnie jak gowniarza.Od 9lat teraz bylam na zwolnieniu 27dni i jasnie pan stwierdzil ze jestem zdolna do pracy.Wstretny typ.
s
saba
Nie rozumie jak orzecznik w kilka minut moze stwierdzic o stanie zdrowia.Podrywa autorytet lekarzy specjalistow.Do tego jest bardzo chamski.To lekarz Ryszard L.
z
zusica
boli taki komentarz - jestesmy tylko wykonawcamy idiotycznych przepisow , mowie o tych szarych pracownikach
j
jula
pracownik taki jak inny ci wyzej podejmuja takie a nie inne decyzje a ten na dole tylko je wykonuje
k
kicia
zus jest taka instytucja " co zabiera" i to sie ludziom nie podoba i dlatego takie komentarze. Ale z drugiej strony patrząc to szlag mnie trafia na np. moich znajomych ktorzy sa od lat na rentach a ja za.....am a zdrwoie nam jednakowo dopisuje
z
zusica
jestem pracownikiem zusu i bardzo mnie bola takie oceny , ludzie my jestesmy tylko wykonawcami pewnych zadan i czy sie zgadzamy z nimi czy nie musimy je wukonac chocby tylko dlatego zeby nie stracic pracy
w
waaaso
koszmar, własnie przez takich pracowników jak tam są straciłam już całkiem wiarę w ludzi, bezduszność totalna!!
j
joan
Poziom kultury lekarza orzecznika w ZUS Nowy Sącz to temat na sprawę sądową o zniesławienie. I chyba tak się skończy. Mojego zwolnienia L-4 wprawdzie nie zakwestionowano ale sposób w jaki Pani Doktor mnie potraktowała to istna przesada. prosze piszcie jak was potraktowano w/w ZUS ul Wegierska.?????Ś miało!
J
Jarosław K
Takie zachowanie pracowników ZUS Nowy Sacz to normalka. A jak by tak przenieśc ich z tego palacu do jakiejs nory? Wtedy to oni by chetnie jeździli do pacjetów.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska