Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakich tajemnic strzeże proboszcz parafii mariackiej?

Marek Bartosik
Ks. Dariusz Raś, proboszcz bazyliki Mariackiej w Krakowie
Ks. Dariusz Raś, proboszcz bazyliki Mariackiej w Krakowie Adam Wojnar
Kiedy kardynał Stanisław Dziwisz mianował ks. Dariusza Rasia, swego dotychczasowego sekretarza, proboszczem parafii mariackiej, ten unikał rozmów z dziennikarzami. Twierdził, że musi najpierw poznać swoje nowe "gospodarstwo". Ale teraz, kiedy zna już po imieniu każdego z 70 podwładnych, zgodził się na rozmowę. I zdradził Markowi Bartosikowi kulisy decyzji kardynała.

To była jedna z najbardziej zaskakujących zmian kadrowych w krakowskim Kościele. Po 16 latach proboszczem parafii mariackiej, najważniejszej w diecezji, przestał być ks. Bronisław Fidelus, który długo uchodził za najlepszego w Polsce biznesmena w sutannie.
Nazwisko jego następcy wielu zaskoczyło. Kardynał Stanisław Dziwisz mianował na to stanowisko zaledwie 42-letniego wtedy ks. Dariusza Rasia, swego dotychczasowego sekretarza.

Ten od czasu nominacji unikał rozmów z dziennikarzami. Twierdził, że musi najpierw poznać swoje nowe "gospodarstwo", coś w nim zrobić.

- Teraz znam już po imieniu każdego z pracowników parafii, zadomowiłem się w niej. Jestem gotów - powiedział nam ostatnio. I zdradził przy okazji nieco kulisów tamtej decyzji kardynała.

Odwołanie i awans

Odejście z parafii ks. Bronisława Fidelusa nie było niespodzianką. "Pachniało" nią, dla wielu brzydko, odkąd okazało się, że starając się o zwrot parafialnego majątku zabranego w czasach PRL, proboszcz korzystał z pomocy osławionego esbeka Marka P. i polecał jego usługi innym parafiom i zakonom.

Trudno jednak oceniać jego odwołanie jako karne, bo ks. Fidelus miał już wtedy 72 lata, a po opuszczeniu stanowiska jeszcze awansował. Został wikariuszem generalnym diecezji, czyli praktycznie "wicekardynałem" odpowiedzialnym za jej sprawy ekonomiczne.

W motywach powierzenia kościoła Mariackiego ks. Rasiowi także łatwo dopatrzyć się drugiego dna. Nie miał przecież niemal żadnego doświadczenia w pracy parafialnej. Bezpośrednio po seminarium tylko przez cztery lata był wikarym w Libiążu. Ks. Stanisława Dziwisza poznał, kiedy razem był na zwyczajowej pielgrzymce kleryków w Rzymie. Potem kontaktowali się, kiedy ks. Raś był na studiach w Rzymie.

W 2005 roku, gdy umarł Jan Paweł II, a arcybiskup Dziwisz wracał do Krakowa, by na stanowisku metropolity zastąpić kardynała Franciszka Macharskiego, ks. Raś był szefem diecezjalnego radia.

Propozycja od kardynała

Spodziewał się, że od nowego metropolity może dostać propozycję objęcia funkcji rzecznika kurii. Propozycja sekretarzowania zaskoczyła go, ale pełnił ją długo. I przez większość tego czasu pojawiały się takie same ataki. Związane były z Ireneuszem, młodszym bratem ks. Rasia. Ten także w 2005 roku został posłem Platformy, potem jej szefem w Małopolsce.

Prawicowi politycy i publicyści, którzy uważali, że kardynał ma zbyt bliskie związki z rządzącą od 2007 r. PO, wskazywali na braci Rasiów jako kanał partyjnego wpływu na kardynała i współczesny przykład sojuszu "tronu i ołtarza".

- Mogło chodzić o to, by zamknąć tę powracającą dyskusję, ale nie sądzę by dla kardynała i biskupów pomocniczych był to motyw decydujący czy nawet istotny. Bazylika Mariacka to zbyt ważne miejsce dla krakowskiego Kościoła. Myślę, że raczej chodziło o odmłodzenie obsady tego stanowiska, no i przełożeni musieli uznać, że się do tego nadaję - mówi dzisiaj ks. Raś. Przyznaje jednak, że choć wychowany był na os. Kościuszkowskim w Nowej Hucie, to marzył o tym by pracować w najstarszej części Krakowa.

Siedem lat u kardynała

- Sekretarzem kardynała byłem przez prawie siedem lat. To nie to samo, co taka praca przy papieżu, ale też mocno eksploatuje człowieka - wyjaśnia.

Towarzysząc kardynałowi zjeździł kawał świata, lecz także poznawał najważniejszych ludzi w Kościele. Nie brakuje mu tego?
- Ostatniej zimy złamałem na nartach w Val Gardenie rękę i do tej pory się rehabilituję. Na razie podróży mi wystarczy. Zresztą to cały świat odwiedza nas w kościele Mariackim. Wystarczy zobaczyć banknoty i monety, jakie trafiają do naszych skarbonek - śmieje się archiprezbiter.

- To jest życiowe wezwanie, budowanie dalszego ciągu mojej drogi kapłańskiej - mówi już poważnie o swojej obecnej roli.

Biskup za ścianą

O pozostawienie śladów widocznych dla krakowian i turystów na pierwszy rzut oka, po okresie rządów ks. Fidelusa łatwo nie będzie. Uznawany kiedyś przez fachową prasę ekonomiczną za najlepszego w Polsce biznesmena w sutannie, dawny proboszcz przeprowadził olbrzymią odnowę kościoła Mariackiego, który wygląda dzisiaj tak, jak nigdy w swojej liczonej od średniowiecza historii. Tylko ołtarz Wita Stwosza "oparł się" jego umiejętności zdobywania pieniędzy.

Ks. Fidelus zresztą nadal mieszka w jednej z należących do parafii kamienic przy placu Mariackim. Jego sąsiadem jest tam ks. Grzegorz Ryś, od niedawna biskup pomocniczy w diecezji, odpowiedzialny w episkopacie za nową ewangelizację. W kościele Mariackim biskup był zresztą chrzczony.

- Władzę kościelną mam więc bardzo blisko. Ale z drugiej strony można powiedzieć, że ulokowała się przy parafialnym archiwum, które się w tej kamienicy mieści - śmieje się proboszcz.

44 archiprezbiter

W jego przypadku używanie tylko tego tytułu nie oddaje w pełni pozycji w Kościele. Od 1326 roku mariackim proboszczom przysługuje tytuł archiprezbiterów.

To symbol przywilejów, jakie ta mieszczańska parafia, bogatsza nawet od katedry na Wawelu, otrzymała od papieża. Archiprezbiter w odróżnieniu od "zwykłych" proboszczów miał dawniej pewną autonomię wobec biskupa diecezjalnego. Te przywileje ograniczył Sobór Watykański II, ale Jan Paweł II zgodził się by ich symboli nadal używać.

Tak więc ks. Dariusz Raś jako 44. archiprezbiter bazyliki Mariackiej - choć nie jest biskupem - ma prawo używania mitry, pastorału, pektorału i pierścienia.

Symbolem tej historycznej ciągłości są klucze od mariackiego skarbca i sejfu, w którym przechowywane są najcenniejsze z cennych skarbów gromadzonych tam od średniowiecza. Ks. Raś strzeże ich w największej tajemnicy.

Jego obecne gospodarstwo pozornie wielkie nie jest. Teoretycznie parafia liczy 3 tysiące osób, bo tyle jest zameldowanych na jej terenie. Ale historyczne centrum Krakowa w dalszym ciągu wyludnia się. Coraz więcej tu restauracji, klubów, knajp, banków.
Ze stałych mieszkańców najmocniej trzymają się Rynku Głównego i najbliższych okolic zakonnice i zakonnicy.

Według ks. Rasia, obliczenia z ostatniej kolędy wskazują, że prawdziwych parafian zostało 1200 może 1500.

- Jednak prestiż i atrakcyjność ciągle przyciąga tu nie tylko turystów, ale mnóstwo wiernych, którzy zaglądają do kościoła podczas wizyt w Rynku. Przestaliśmy być tylko parafią terytorialną, do której należą ludzie zamieszkali na jej terenie. Jesteśmy dzisiaj też parafią personalną, to znaczy wybieraną przez konkretnych ludzi, jako miejsce, z którym chcą się związać. A ja próbuję znaleźć duszpasterską odpowiedź na ten fakt - wyjaśnia proboszcz.

W bazylice Mariackiej za jego rządów zadomowiła się wspólnota "Chrystus w starym mieście". To młodzi ludzie, którzy przez Facebooka zwołują się na adoracje.

Z kolei "Sala na górze" to cykl katechez, którego nazwa odwołuje się do wieczernika, choć ich uczestnicy zbierają się na parterze jednej z parafialnych kamienic. Sami wybierają i zapraszają najlepszych wykładowców.

Jak spora firma

Parafia ma też od niedawna kantora, co jest dziś rzadkością w kościele. Zadaniem kantora jest kierowanie śpiewem w kościele.
Powstała też schola mariacka, która wzbogaca msze "szantami w stylu dominikańskim", jak to opisuje proboszcz. Ks. Raś pełniąc tę funkcję kieruje całkiem pokaźną firmą.

Parafia zatrudnia ok. 70 osób, które zarabiają ok. 2 tys. zł "na rękę". Dziesięcioro zajmuje się obsługą ruchu turystycznego, sześć osób pracuje w zakrystii.

Do parafii należy hotel w centrum Krakowa oraz hostel i sporo gruntów w Bronowicach. Część z nich, ok. osiem hektarów, odzyskanych zresztą za pośrednictwem komisji majątkowej, jeszcze za rządów ks. Fidelusa zostało sprzedanych. - Dzięki temu w Łagiewnikach rośnie Centrum Jana Pawła II - zapewnia obecny proboszcz.

Ks. Raś zastrzega, że nie chce się już więcej pozbywać majątku. - Każdy proboszcz musi dbać o swojego następcę - tłumaczy. I niechętnie, ale przyznaje, że uwikłanie parafii w interesy z Markiem P. zaszkodziło jej reputacji.

W Zembrzycach, rodzinnej miejscowości ks. Fidelusa, parafia ma potężny ośrodek rekolekcyjny. Tyle że dzisiaj nie kieruje już nim krewniak niedawnego proboszcza mariackiego, ale ksiądz-dyrektor. Samych wikarych pracuje w parafii trzynastu, a do tego dochodzą jeszcze spowiednicy.

Nowy proboszcz zaczął też swoją pierwszą budowę, czyli remont prałatówki na rogu Rynku i ul. Szpitalnej. W przyszłości ma tam być kuchnia dla księży, dwie duże sale przeznaczone na spotkania, a także mieszkanie archiprezbitera.

Ks. Raś obchodzi imieniny 19 grudnia. Tego dnia do parafii ciągle nie pędzą z kwiatami takie tłumy wpływowych i zwykłych krakowian, jak to bywało w poprzednich latach 1 września, kiedy wypada Bronisława.

Ślad w historii

Ks. Raś przyjmuje to bardzo spokojnie. - Każdy z proboszczów mariackich zostawia po sobie ślad w historii nie tylko parafii, ale i miasta. Ja też chcę go odcisnąć. Ale ani za głęboko, ani za płytko. I nie tylko w murach - deklaruje ks. Raś. Teraz coraz częściej myśli o jubileuszu 800-lecia istnienia parafii mariackiej, choć wypada on dopiero w 2022 roku. Chciałby, aby do tego czasu udało się przeprowadzić wielką konserwację ołtarza Wita Stwosza, którego stan niedawno zaalarmował opinię publiczną. Można by ją przeprowadzić przy użyciu najnowocześniejszych metod i urządzeń, może z udziałem nie tylko krakowskich, ale i najlepszych zagranicznych specjalistów.
Co do jednego nie ma tu tylko wątpliwości: tego przedsięwzięcia finansowo nie udźwignie nawet parafia mariacka.

Bazylika Mariacka ma prawie 800 lat. Jej powstaniu i budowie towarzyszyły legendy, niektóre przetrwały do dziś.

Legenda o braciach
Według legendy, dwie wieże bazyliki Mariackiej budowali bracia. Rywalizacja między nimi była ostra. Starszy brat wyprzedził młodszego. Zawistny młodszy brat zabił go, dokończył swoją wieżę i to ona była wyższa. Jednak dręczyło go sumienie. Pewnego dnia przyznał się krakowianom do wszystkiego i rzucił z wieży w dół. Nie przeżył tego upadku.

Chrzcielnica i obraz Maryi z Dzieciątkiem
Obraz podobno kryje krwawe plamy po tym, jak szlachcice Gawrońscy siekli przy chrzcielnicy krawca Jana Jarząbka w 1599 roku. Nie wiadomo, o co im poszło. Ciężko go ranili, choć prawdopodobnie przeżył. Gawrońscy dostali od krakowskiego sądu karę - tydzień klęczenia w kościele w pokutnym stroju i odsiadkę w ratuszu...

Trębacz z wieży
Kraków był pierwszym miastem w Polsce, w którym podawano dokładny czas - hejnałem w południe (od XIX w.). Urwana melodia to według tradycji efekt najazdu tatarskiego w XIII w. i strzały, która przebiła gardło grającego trębacza. Wyjątkowo grane są z wieży inne melodie - po śmierci Wisławy Szymborskiej zabrzmiało "Nic dwa razy się nie zdarza".

Pierwsza msza kardynała
W sierpniu 2005 r. sekretarz Jana Pawła II, wówczas abp. Stanisław Dziwisz zjechał do Krakowa, by objąć metropolię krakowską.
Pierwszą mszę świętą po ingresie do katedry na Wawelu odprawił u stóp bazyliki Mariackiej. Uczestniczył w niej tłum krakowian (około 80 tys. osób) oraz niemal wszyscy polscy biskupi i 800 księży.

Ołtarz Wita Stwosza

Jedno z arcydzieł rzeźbiarskich XV w. powstawało 12 lat. Do postaci świętych i apostołów pozowali krakowianie. Miejskim rajcom tak się ołtarz spodobał, że mistrz z Norymbergi został zwolniony z płacenia podatków. A legenda głosi, że jego uczeń, Wawrzek, zgubił w trakcie prac żółtą ciżemkę, którą 400 lat później znaleźli konserwatorzy.

Marta Paluch

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska